Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: W sprawie przyznanego właśnie przez USA kolejnego pakietu pomocowego dla Ukrainy The Economist podaje, że pomoc ta będzie w zasadzie natychmiastowa, podczas gdy eksperci ISW uważają, że niekoniecznie. Jakie jest zdanie Pana Generała w tej sprawie?

Generał Waldemar Skrzypczak: Część sprzętu i amunicji już znajduje się w pobliżu granic Ukrainy. Chodzi głównie o amunicję kalibru 155 mm. Jeśli chodzi natomiast o pozostałą amunicję czy sprzęt, to będą one w dużej części dostarczone na miejsce przeznaczenia w ciągu 2-3 tygodni. To nie jest tak, że od razu zostanie dostarczone wszystko, ponieważ logistycznie jest to niewykonalne. Jak już zaznaczyłem amunicja artyleryjska jest już blisko.

Należy też podkreślić, że to, co jest publikowane w mediach w większości nijak się ma od realnej rzeczywistości wojennej. Część zapasów była bowiem zgromadzona już wcześniej i to nie jest tak, że ta amunicja będzie dopiero teraz produkowana. Ona już jest zgromadzona i czekała w magazynach.

Co przeważyło, że ta pomoc Ukrainie jednak została przyznana?

W mojej ocenie kluczowa jest tu odpowiedzialność Stanów Zjednoczonych za tę wojnę. Rząd amerykański ma świadomość tego, że to oni zbudowali tę koalicję wsparcia dla Ukrainy. To oni potrzebowali nas wszystkich i Ukrainy, żeby przekonać wszystkich razem, że trzeba walczyć. Twierdzę, że to przekonanie Amerykanów jest nadal silne i oni bardzo na to liczą, że w wyniku tych działań uda się znacznie osłabić Rosję. To po pierwsze. A po drugie, USA nie chcą dopuścić do pozbawienia Ukrainy suwerenności.

Czy ta broń i amunicja przekazane Ukrainie w pierwszym rzucie mają powstrzymać ofensywę Rosji, która jest szykowana i o której się mówi od jakiegoś czasu?

Ta rosyjska ofensywa cały czas trwa, tylko jej tempo jest słabe, co wynika z tego, że obrona ukraińska jest dobra. To nie jest tak, że Rosjanie nie atakują. Oni to robią, ale Ukraińcy silnie się bronią. Pomimo tego, że nie mają tyle amunicji, ile powinni mieć, to co mają na stanach racjonują i tam, gdzie ona powinna być, to jest. Wojsko ukraińskie jest przygotowane do obrony i moim zdaniem prowadzą tę obronę dobrze i skutecznie, Co więcej, Rosjanie tej obrony nie pokonają. Biorąc pod uwagę fakt, że teraz Ukraińcy będą tej amunicji mieli jeszcze więcej, to – mówiąc po wojskowemu – będą Rosjan tłukli ostro.

Rosjanie mają też świadomość, że te nowe dostawy pozbawią bardzo mocno ich wojsko możliwości zaczepnych.

Pan Generał już wspomniał, że Amerykanie czują się za tę wojnę odpowiedzialni z uwagi na udzieloną pomoc i to dostarczenie w tym kluczowym momencie Ukraińcom amunicji. Rozmawialiśmy ostatnim razem. Czy to nie świadczy o tym, że Ameryka chce dalej osłabiać Rosję?

Zdecydowanie tak. Jest to jeden z celów i to działanie moim zdaniem jest właśnie na to nastawione. Stany Zjednoczone chcą cały czas osłabiać Rosję. To jest cel wszystkich, także Polski. Amerykanie mają odwagę o tym mówić. My nie mówimy, ale to robimy. NATO nie mówi, a robi.

Jak Pan Generał ocenia kondycję ukraińskiej armii w obliczu nowej mobilizacji?

Panie Redaktorze, ja już o tym mówiłem, ale przypomnę, że mobilizacja jest w ogóle problemem Ukraińców. Ona obejmuje tych, którzy mają za służbę wojskową i byli już przygotowani. Ukrainie brakuje jednak także ludzi z poboru. Ta mobilizacja ma obecnie działanie dwukierunkowe. Po pierwsze sięga się po żołnierzy przygotowanych, którzy już odbyli zasadniczą służbę wojskową. Po drugie natomiast, wcielani są także ci, którzy będę dopiero teraz przeszkoleni w ramach poboru.

Czy wygrana w najbliższych wyborach Donalda Trumpa może coś zmienić w układzie wpierania Ukrainy przez Stany Zjednoczone?

Moim zdaniem w trakcie kampanii Trump będzie mówił o pewnych rzeczach, które będzie chciał zrobić, ale - należy podkreślić – on nie ma mocy sprawczej bez zgody establishmentu amerykańskiego, czyli zaplecza biznesowego. Cele strategiczne USA są jednoznaczne, a jakie stanowisko zajmie Trump, to w tej chwili trudno powiedzieć. Patrząc jednak na to, co się dzieje szczególnie w rejonie Bliskiego Wschodu, Trump nie będzie miał zbyt wielkich możliwości manewru i będzie zmuszony robić to, co do tej pory robił Biden. Taka jest polityka strategiczna Stanów Zjednoczonych. On jej nie da rady zmienić, ponieważ dla przykładu jego deklaracje o wyprowadzeniu USA z NATO to jest kompletna bzdura, ponieważ nikt mu na to nie pozwoli.

Uważam też, że niezależnie kto będzie w Stanach Zjednoczonych prezydentem, to my mamy po prostu z nim współpracować.

Uprzejmie dziękuje Panu Generałowi za rozmowę.