Dariusz Joński pytał Mariusza Kamińskiego o wypowiedź byłego posła Porozumienia Michała Wypija, który stwierdził, że w czasie spotkania poświęconego wyborom korespondencyjnym Kamiński „wpadł w furię”.

- „To jest kompletne kłamstwo”

- odpowiedział b. szef MSWiA.

Przewodniczącego ta odpowiedź nie zadowalała.

- „Pytam świadka, bo nie wyobrażam sobie, by koordynator służb specjalnych zachowywał się w taki sposób, jak Wypij opisał pod przysięgą. Pytam pana wprost - czy był pan wtedy trzeźwy?”

- zapytał Joński.

W odpowiedzi Kamiński chciał powiedzieć, co myśli o takim sposobie przesłuchiwania świadka przez sejmową komisję.

- „Sposób, w jaki sformułował pan to pytanie, świadczy o tym, że jest pan pozbawiony jakichkolwiek…”

- mówił polityk.

Joński w tym momencie zwyczajnie wyłączył mu mikrofon. „Ja skończyłem” – powiedział, gdy Kamiński zaprotestował w związku z odebraniem mu głosu.

- „Jest pan świnią”

- podsumował Kamiński, opuszczając salę.

Spotykając się z dziennikarzami, poseł PiS wyjaśnił, że nie zgadza się na bycie w taki sposób obrażanym.

- „Nie może być tak, że świadek jest znieważany, obrażany. To sprzeczne ze wszelkimi standardami działania komisji śledczych. To jest po prostu nieprawdopodobne, żeby tak znieważać świadka”

- podkreślił.

- „Nie można tego tolerować. Zostałem wprost obrażony, znieważony. Proszę was, to są jakieś potworne insynuacje, w oparciu o kłamstwa. A ten człowiek mnie znieważa, sugerując że byłem pod wpływem alkoholu na jakimś spotkaniu. W sytuacji, gdy tak upokarza się świadka, ja tego nie mogę tolerować”

- dodał.

Po kilkunastu minutach Kamiński wrócił na salę i wniósł o wykluczenie Jońskiego.