Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: Sędzia WSA Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś. Dlaczego zdecydował się na taki, raczej dziwny krok, żeby uciekać właśnie tam?

Stanisław Żaryn, Doradca Prezydenta RP: Nikt przy zdrowych zmysłach w tej chwili nie ucieka na Białoruś i nie powinien liczyć, że znajdzie tam jakieś miejsce swobód obywatelskich czy dobrobytu. Otwiera się więc pole do analizy, jakie motywacje mogą stać za działaniem pana Schmydta. Wciąż, pomimo przesądzającego stanowiska Premiera, scenariusze mogą być różne. One mogą dotyczyć bezpośrednio jego osobistego bezpieczeństwa, czy też poczucia bezpieczeństwa. Być może, o czym jeszcze nie wiemy, jego nazwisko pojawia się w jakichś sprawach prokuratorskich. Teraz wskazuje się na śledztwo dotyczące działań grupy pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości, która miała rzekomo organizować grupę hejterską. Może Szmydt poczuł się zagrożony tą sprawą. Z drugiej jednak strony możemy mieć tu do czynienia z historią zupełnie trywialną, czyli jakimś rodzajem załamania nerwowego i problemów na tle psychicznym. Z trzeciej jednak strony możemy mieć do czynienia z bardzo poważną sprawą z punktu widzenia państwowego, czyli ewakuacją człowieka, który jest uwikłany od dawna we współpracę z rosyjskimi służbami. W tym względzie spekulacji może być wiele, a dzisiaj zadaniem kontrwywiadu jest sprawdzenie, z czym tak naprawdę mieliśmy do czynienia, a efektów tej twardej wiedzy nie sposób przesądzić. Stanowisko Premiera w tej sprawie jest dla mnie na ten moment mało wiarygodne i nie zamyka tematu.

Co Pana zdaniem czeka zbiega na Białorusi? Czy podzieli los słynnego Czeczki? Czy może raczej z uwagi na jego znaczą wiedzę w różnych względach pociągnie nieco dłużej i jak Rosjanie z tego skorzystają?

Pan Schmyt z całą pewnością będzie w tej chwili wykorzystywany do tego, żeby brać udział w różnych działaniach i operacjach propagandowych przeciwko Polsce. Już rozgłasza te same kłamstwa, które Rosja od dłuższego czasu kolportuje o Polsce, o Zachodzie, o rzekomej wrogości Polski wobec Rosji i Białorusi. Będzie wychwalał zarówno Łukaszenkę jak i Putina. Te działania propagandowe będą kontynuowane, ponieważ jest to żyła złota dla Rosji, która może pokazać człowieka z elity kraju zachodniego, który przychodzi do rosyjskich mediów i kolportuje te same kłamstwa, które Rosja opowiada na co dzień. Kariera Schmydta w reżimowych mediach w tej chwili będzie widoczna. Oczywiście, wiedza, którą on posiada, zostanie przekazana – zostanie do tego zmuszony – służbom rosyjskim. To będzie więc również realny uzysk dla Rosji.

Trzecia sprawa to pytanie, jak długo on jest im potrzebny? Jeżeli ten człowiek uciekł i nie był wcześniej związany z rosyjskimi czy białoruskimi służbami, to może on skończyć jak Emil Czeczko. Wtedy jego kariera szybko i drastycznie się zakończy. Jeśli natomiast mamy do czynienia z poważną sprawą i długotrwałym związkiem tego człowieka z rosyjskim wywiadem, to zapewne będzie on dalej pełnił jakąś misję już związaną z pracami stricte wywiadowczymi.

Szmydt już wystąpił u Sołowjowa, o czym już Pan wspomniał. Jest więc wykorzystywany przez Kreml medialnie. Jak to należy rozumieć?

Sołowiow to jeden z głównych i najważniejszych rosyjskich kłamców, który jest na usługach Putina. Jego pozycja w Rosji jest bardzo specyficzna. To jest człowiek, który posiada osobiste dojścia do Putina i często bezpośrednio od niego otrzymuje pewne rekomendacje, jak się zachowywać w programach i jaką tematykę podnosić. Udział Schmyta w takim programie sugeruje, że Rosja posiada jakiś plan związany z propagandową odsłoną aktywności Szmydta, że jest przygotowana, żeby go wykorzystać. To sugeruje, że rosyjska propaganda, zarządzana centralnie z Kremla, nie jest zaskoczona i miała czas, żeby się przygotować. To oczywiście pokazuje też, że tego zdrajcę traktuje się tam jako poważne aktywo, poważnego człowieka, którego będą chcieli wykorzystywać w topowych działaniach propagandowych, co też dowodzi, że mamy do czynienia z długą operacją wykorzystanie go do tych celów.

Czy Szmydt może być wierzchołkiem góry lodowej rosyjskich działań w Polsce i może stać za tym coś więcej?

Trudno przesądzać. Z całą pewnością mamy do czynienia z człowiekiem, który już wyrządził poważne szkody Polsce i będzie dalej prowadził swoje operacje propagandowe przeciwko naszemu krajowi. Rosja patrzy na Polskę i Europę Środkową w sposób długofalowy i przez dłuższy okres będzie próbowała nas destabilizować, atakować, osłabiać. W tym aspekcie pan Schmydt na pewno nie jest ani początkiem operacji przeciwko Polsce, ani jej finalizacją, ponieważ plan rosyjski wobec naszego regionu jest jasno określony i obliczony na długoletnie oddziaływanie, żeby Polska i cała wschodnia flanka NATO de facto była szarą strefą bezpieczeństwa pomiędzy Zachodem a Rosją.

Do jakich informacji miał dostęp sędzia WSA, na ile można to ujawnić?

Ten pan zajmował się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym różnymi sprawami służb specjalnych, skargami funkcjonariuszy tych służb oraz kwestiami, które dotyczą służb specjalnych i osób, które miały problemy z poświadczeniami bezpieczeństwa. Jego wiedza jest zatem obszarem wrażliwym, ale jest ograniczona, dotyczy konkretnych osób. To nie jest szeroka wiedza na temat systemowych działań służb czy też szczegółów pracy operacyjnej służb specjalnych w innych wątkach. To jest wiedza, która może posłużyć przede wszystkim do prób typowania werbunkowego konkretnych osób. Rosjanie posiadając takie informacje mogą próbować szantażować i rozpracowywać je. Jest to więc zagrożenie realne dla konkretnych osób i mam nadzieję, że polski kontrwywiad do takich osób będzie docierał i je ostrzegał. One mogą spotykać się z próbami kontaktu ze strony rosyjskich służb specjalnych. Ten człowiek posiada także dużą wiedzę o życiu politycznym w ogóle. Przypomnę, że on próbował się przyklejać do różnych środowisk i ma też wiedzę o tym, jak polskie państwo funkcjonuje i Rosjanie z takiej wiedzy na pewno będą chcieli skorzystać.

Mówi się, że miał on trzy żony i z każdego związku – mówiąc żargonem – wyszedł w skarpetkach. Czy to mogą być istotne informacje z tego punktu widzenia?

Jeśli założymy, że ten człowiek współpracował z Rosjanami od dawna, można powiedzieć, że kwestie finansowe są do dziś jedną z typowych form werbunku. Nie wykluczam więc, że może to być istotne. Sprawy nie da się jednak przesądzić bez konkretnych i wiarygodnych informacji. A tych wciąż nie mamy.

Uprzejmie dziękuję Panu Ministrowi za rozmowę.