Szefowa Kancelarii Premiera, Beata Kempa poinformowała, że złoży zawiadomienie do prokuratury "w sprawie pomówień" mających na celu jej poniżenie.
Chodzi o sprawę śmierci Igora Stachowiaka oraz m.in. wypowiedzi polityków PO w związku z nominacjami we wrocławskiej policji. Politycy PO informowali dzisiaj, że skierują do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry wnioski dotyczące śledztwa w sprawie śmierci Igora Stachowiaka i ewentualnych związków Beaty Kempy z tą sprawą. Poseł Platformy Obywatelskiej, Borys Budka, który w rządzie Ewy Kopacz kierował Ministerstwem Sprawiedliwości pytał, czy prawdą jest, że po emisji w TVN24 materiału z zatrzymania 25-letniego Igora Stachowiaka, w poniedziałek, po naradzie w siedzibie PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie, z udziałem m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka i jego zastępcy Jarosława Zielińskiego, szefowa Kancelarii Premiera Beata Kempa w godzinach wieczornych udała się na komendę policji w Oleśnicy, by tam odbyć kolejne spotkanie.
Według posła PO dwóch zdymisjonowanych po materiale TVN24 funkcjonariuszy policji - komendant miejski policji we Wrocławiu, Dariusz Kokornaczyk i jego pierwszy zastępca, Jerzy Kokot, pochodzą z Sycowa na Dolnym Śląsku - rodzinnej miejscowości Beaty Kempy. Budka chce wiedzieć, czy szefowa Kancelarii Premiera miała jakiś wpływ na awans tych funkcjonariuszy. Kokot w grudniu zeszłego roku, czyli po śmierci Stachowiaka, otrzymał awans na pierwszego zastępcę komendanta miejskiego we Wrocławiu. W tym samym czasie Kokornaczyk z pierwszego zastępcy awansował na szefa komendy w stolicy Dolnego Śląska.
JJ/PAP, Fronda.pl