Radio Maryja do niedawna nie informowało o skandalu z udziałem polskich księży, do jakiego doszło na Dominikanie. Po raz pierwszy głos w sprawie abp Józefa Wesołowskiego zabrał w sobotę dyrektor stacji, o. Tadeusz Rydzyk.

Zakonnik nie daje wiary medialnym doniesieniom na temat byłego nuncjusza apostolskiego na Dominikanie. „Jak się pastwią! A co? Nie wiem, czy ktoś zauważył, podpisywali, "rzekomo" coś tam było, "rzekomo". Jak "rzekomo", to dlaczego pokazujecie twarz, dlaczego mówicie nazwisko?” - oburzał się redemptorysta.

O. Rydzyk powołał się na zasadę, że jeżeli przestępstwo nie jest udowodnione, to domniemuje się niewinności podejrzanego o nie człowieka. „A więc po co to "rzekomo" i to pastwienie się?” - pytał.

Szef toruńskiej rozgłośni stanął w obronie abp Wesołowskiego sugerując, że dowody przeciw niemu mogły zostać spreparowane. „Ja na przykład o księdzu Wesołowskim, nuncjuszu apostolskim, słyszałem od naszych ojców z Boliwii jak to szlachetny właśnie ten arcybiskup jest. Oni tego doświadczali, on tam był nuncjuszem” - mówił.

Ale też usłyszałem niedawno, że był w dwóch krajach, w których bardzo mocno działają mafie narkotykowe. I występował przeciw. A może te mafie narkotykowe się zemściły i coś podstawiły? Można przeróżne rzeczy zmontować, podprowadzić człowieka. To trzeba widzieć, to jest walka z Kościołem” - przekonywał o. Rydzyk.

Teza o podrzuceniu dowodów obciążających kapłana pojawiał się także w przypadku ks. Wojciecha Gila. Jego przyjaciele w rozmowie z „Newsweekiem” przekonują, że został on wrobiony w pedofilię.

MBW/Radio Maryja/Wyborcza.pl