Miliony Polaków, setki tysięcy rodzin, wypoczywają co roku nad Morzem Bałtyckim. Znaczna część rodaków wybiera na miejsce wakacji okolice Władysławowa oraz Półwysep Helski - zarówno z racji uroku tych miejsc, jak i z powodów logistycznych związanych z dostępnością autostrad A1 i A2. Problem w tym, że na Helu od lat obecna jest gorsząca propaganda antychrześcijańska, w gruncie rzeczy - wprost satanistyczna.

Od Dębek położonych na Zachód od Władysławowa aż po sam Hel kursuje od dłuższego czasu autobus o numerze 666. Zabawne, prawda? Autobusem 666 na Hel(l), czyli do piekła. Niby niewinny żart, ale trudno nie uznać w nim złośliwej inspiracji, nazywając rzeczy po imieniu - diabelskiej.

Podniosą się zaraz głosy, że to przewrażliwienie, średniowiecze i ciemnota. Tak jednak nie jest.

Otóż przedstawianie rzeczywistości wiecznego potępienia jako w jakikolwiek sposób zabawnej jest po prostu czystą głupotą. Piekło to realnie istniejące miejsce skrajnej rozpaczy i bólu, do którego trafiają nieszczęsne dusze ludzi odrzucających miłość Boga. Nie może być dla człowieka większej katastrofy. Piekło - to negacja człowieczeństwa. To wieczna śmierć i cierpienie. Śmiać się z tej rzeczywistości można wyłącznie wówczas, gdy po prostu nie rozumie się, w czym rzecz.

Przed laty ,,Dziennik Bałtycki'' opisał całą sprawę w humorystycznym tonie. Przedstawiono nawet przykład niedoszłej pasażerki autobusu, która zobaczywszy numer linii, wycofała się i nie wsiadła; miałoby to świadczyć w zamyśle opowiadających tę anegdotę o jej głupocie i zacofaniu.

W istocie świadczyło jedynie o mądrości. Człowiek zdrowy na umyśle nie przykłada ręki do jakiejkolwiek formy lekceważenia rzeczywistości wiecznego potępienia. Nie, sam autobus lini 666 jadący na Hel nikogo do piekła nie wpędzi. Wywołuje jednak niepoważne uśmieszki. Jest niewielką kroplą, która w połączeniu z dziesiątkami czy setkami innych obecnych w przestrzeni publicznej elementów satanistycznych (by wymienić jedynie Halloween, czy wskazać na filmy, gry komputerowe, muzykę, odzież z wizerunkami diabłów itp.) sprawia, że grozę śmierci duszy i oddzielenia od miłości Boga traktuje się mniej serio.

Czy jest właściwe, by prywatna spółka PKS Gdynia przykładała ,,żartobliwie'' rękę do siania tego rodzaju zgorszenia - drobnego, ale niepozwalającego się zlekceważyć? 

Zadajmy sobie na koniec pytanie, jaka byłaby reakcja mediów, gdyby - by nie używać innych, bardziej skrajnych przykładów - władze Warszawy puściły pod Pałac Kultury, dawniej im. Stalina, autobus linii 1709. Byłoby to jawne szyderstwo z koszmaru sowieckiej napaści na Polskę. Tymczasem musimy sobie uświadomić, że tajemnica istnienia zła przejawiającego się w każdej wojnie, prześladowaniach i agresjach, jest w sposób nieodwołalny nie tylko powiązana, ale wręcz warunkowana istnieniem zła osobowego, szatana. Nie wolno w Polsce promować ustrojów mizantropicznych - komunizmu, faszyzmu - ale wolno promować diabła, czyli faktyczną przyczynę ich istnienia. To głębszy problem, sięgający daleko poza sprawę helskiego autobusu. Uporządkowanie tego stanu rzeczy warto jednak zacząć choćby od tego godnego pożałowania przykładu fundamentalnej ignorancji. 

Wzywamy stąd władze PKS Gdynia do przemyślenia swojej polityki i zmiany numeru linii na inny. Jeżeli tak się nie stanie, to prosimy o interwencję stosowne organy państwa polskiego. Linia autobusowa 666 kursująca na Hel, mówiąc krótko i dosadnie, godzi w chrześcijański porządek państwa polskiego i jego fundamenty, a stąd - w dobro nas wszystkich. Podkreślamy jednak - to tylko wierzchołek góry lodowej znacznie głębszego problemu. 

Fronda.pl