Podczas rekolekcji na Stadionie Narodowym o. John Baptist Bashobora opowiedział o wskrzeszeniu. Modlił się nad osobą, u której lekarze stwierdzili już zgon, a po modlitwie o. Johna wstała z martwych. O to, czy jest to możliwe, pytamy ks. prof. Dariusza Kowalczyka SI.

Portal Fronda.pl: Czy jest możliwe wskrzeszenie z martwych?

Ks. prof. Dariusz Kowalczyk SI: Anioł Gabriel tłumaczy Maryi, kiedy ta pyta, jak może począć syna, skoro nie zna męża, że „dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Bóg, jeśli chce, może wskrzesić zmarłego. Chrystus wskrzesił Łazarza. Również dziś, posługując się swoimi uczniami, może wskrzeszać.  Nie ma żadnego powodu, by twierdzić, że wskrzeszenia były możliwe tylko wtedy, kiedy Jezus chodził po ziemi. Wręcz przeciwnie! W ewangelii Jana Mistrz z Nazaretu mówi nam wyraźnie: „Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu” (J 14,12-13). Tego rodzaju fragmentów w ewangeliach jest dużo. Tak więc teza, że Jezus wskrzeszał, ale Jego uczniowie już tego nie mogą – Jego mocą – czynić, nie ma żadnego biblijnego, ani teologicznego uzasadnienia.

Jeden kapłan mnie przekonywał, że wskrzeszenia nie może być, bo by to oznaczało powtórne stworzenie.

Ten kapłan nie odróżniał wskrzeszenia od zmartwychwstania i paruzji.

A jaka jest różnica pomiędzy wskrzeszeniem a zmartwychwstaniem?

Zasadnicza! Wskrzeszony zostaje przywrócony do doczesnego życia i kiedyś umrze. A zmartwychwstały do życia wiecznego przechodzi do innej rzeczywistości, czyli do nowej ziemi i nowego nieba, staje się w sposób nieodwracalny częścią nowego stworzenia i już nigdy nie umiera. Łazarz został wskrzeszony, ale pewno jego życie nie było łatwe, gdyż był znienawidzony przez Żydów odrzucających Jezusa. Potem umarł na jakąś chorobę. Zmartwychwstały Jezus nie powraca do życia doczesnego, ale wstępuje do nieba. Nasza nadzieja, to nie wskrzeszenie, ale zmartwychwstanie, choć Bóg może zechcieć także dziś dać znak w postaci wskrzeszenia.

 Czy stary katolicki zwyczaj czuwania modlitewnego przy osobie już zmarłej, miał związek z nadzieją na wskrzeszenie?

Nie znam takiej interpretacji czuwania modlitewnego przy zmarłym. Jego sens polega raczej na modlitwie za zmarłego, aby pan przebaczył mu grzechy, przemienił i przyjął do wiecznej wspólnoty w Bogu w Trójcy Jedynym.

Komu Bóg może udzielić łaski skutecznej modlitwy o wskrzeszenie?

Bóg może działać przez różnych ludzi, również przez tych, którzy w oczach ludzkich uchodzą za niegodnych dostąpienia szczególnej łaski. Piotr został wybrany, choć zaparł się swego Mistrza. Dlatego potem wiedział dobrze, że wszystko, co czyni, jest łaską, a nie wynikiem, jego nadzwyczajnych zdolności. W Dziejach Apostolskich czytamy, jak to po uzdrowieniu chromego przy bramie świątyni, zwanej Piękną, Piotr tłumaczy ludziom, że to Bóg dokonał cudu: „Dlaczego patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi?” (Dz 3,12). Bashobora mówi podobnie, nieustannie stawiając Boga w centrum. Nie gwiazdorzy, ale wskazuje na Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego.

Jak się modlić o wskrzeszenie, czy są do tego jakieś formuły modlitwy?

Nie znam żadnych formuł modlitwy o wskrzeszenie. Rzecz nie polega na formułach, ale na wierze w Boga. A zatem trzeba się modlić z mocną wiarą. Jezus nauczał swych uczniów: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: «Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!», a byłaby wam posłuszna” (Łk 17,6). Jedni biorą te słowa na serio i z pokorą modlą się o cuda, inni zaś widzą w nich jedynie metaforę, i z zapałem godniejszym lepszej sprawy zwalczają tych pierwszych. Cieszę się, że nie brakuje biskupów, którzy w cuda wierzą, choć wiedzą, że nie na cudownościach polega istota chrześcijaństwa. Zresztą sam Bashobora podkreśla wielokrotnie, że największym cudem jest nawrócone serce i przyjęcie do swego życia Jezusa.

Rozmawiała Maria Patynowska