W tym roku 12. listopada Polacy być może nie pójdą do pracy. Opracowuje się specjalną ustawę, która miałaby ustanowić jednorazowy dzień wolny - w związku ze świętem obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Autorzy propozycji powołują się na dekret Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wydaje się jednak, że trochę już na to za późno.

Z taką inicjatywą wystąpił radny warszawski z PiS, Paweł Zalewski z Pragi-Południe. Jak mówi w rozmowie z ,,Gazetą Polską Codziennie'', na swój koncept wpadł w ubiegłym roku i zaczął przygotowywać całą sprawę od strony merytorycznej.

Jak uważa Zalewski, dobrze byłoby, aby Polacy mogli jednorazowo wyjątkowo uczcić 100. rocznicę odzyskania Niepodległości po zaborach.

Inspiracją jest tu Marszałek Józef Piłsudski, który w roku 1919 ustanowił jednorazowe święto narodowe. Już w przyszłym tygodniu odpowiedni projekt będzie procedowany w Sejmie.

Pomysł jest ciekawy, ale wydaje się, że na jego realizację może być zbyt późno. Nie można zatrzymywać całego kraju na jeden dzień, nie ogłaszając tego odpowiednio wcześniej. A przecież nie pozostał do tego momentu już nawet miesiąc. Wprowadzenie tego dnia święta narodowego oznaczałoby problemy logistyczne dla setek tysięcy osób, które zaplanowały na 12. listopada rozmaite przedsięwzięcia. 

bb