Media obeszła informacja, jakoby w ramach „buntu przedsiębiorców” w Polsce działalność wznowiło już nawet 20 tys. lokali gastronomicznych. Informacje te jednak nie są poparte żadnymi danymi i wyglądają na celową prowokację.

Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej przekonuje, że według zebranych przez siebie danych, w Polsce, wbrew sanitarnym obostrzeniom, działalność wznowiło nawet 20 tys. lokali gastronomicznych. Z informacji przekazanych wcześniej przez resort rozwoju, pracy i technologii wynika jednak, że skala „buntu” przedsiębiorców jest znacznie mniejsza. Jak można wyczytać z informacji przekazywanych przez samych przedsiębiorców w internecie, w samej Warszawie ma działać zaledwie około siedmiu lokali, w Trójmieście ma ich być około dziesięciu, a w Katowicach czynne mają być dwie restauracje.

Tymczasem jedynym argumentem, na który powołuje się sekretarz generalny zarządu Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej Sławomir Grzyb, poza samą rzuconą liczbą 20 tys. lokali, jest fakt, że sanepid jednego dnia, według informacji IGGP, miał przeprowadzić 1300 kontroli w związku z podejrzeniem nielegalnego otwarcia lokalu.

Informacje przekazane przez IGGP zdają się więc nie mieć żadnego poparcia w statystykach i wyglądają na świadome kłamstwo, wycelowane w destabilizację państwa. Działania IGGP przypominają raczej prowokacje Pawła Tanajno, Agrounii i Marty Lempart, realizowane przez wszystkie te grupy dla spełnienia własnych interesów, kosztem pogrążonego w związanym z pandemią kryzysie państwa.

kak/tvn24.pl, polskatimes.pl, Fronda.pl