Przez 40 lat pozbawiono życia ponad 5 i pół mln. małych Włochów. Spada liczba aborcji w szpitalach, rośnie liczba aborcji domowych, przy użyciu środków wczesnoporonnych. Kobiety przeżywają dramat aborcji w samotności.
 

Włosi ponownie wyszli dziś na ulicę Wiecznego Miasta, by bronić nienarodzonych. W tym roku Marsz dla Życia ma charakter szczególny. We wtorek minie bowiem 40 lat od legalizacji aborcji w tym kraju. Przez te lata odmówiono prawa do życia ponad 5 i pół milionom małych Włochów. Dane te są tym bardziej dramatyczne, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że w tym samym czasie kraj ten pogrążył się w głębokiej zapaści demograficznej.

Jak mówi Virginia Coda Nunziante, przewodnicząca komitetu organizacyjnego Marszu dla Życia, jego uczestnicy chcą obudzić sumienia swych rodaków. Inspirację czerpią ze Stanów Zjednoczonych, gdzie dzięki systematycznej edukacji oraz regularnym masowym akcjom udało się zmienić mentalność, zwłaszcza w młodych pokoleniach.

“ We Włoszech o aborcji mówi się za mało – powiedziała Radiu Watykańskiemu Virginia Coda Nunziante. – Za mało mówi się o tym prawie aborcyjnym, zwanym «Prawem 194». Ludzie się do tego przyzwyczaili, zwłaszcza młodzi. My natomiast chcemy pobudzić do refleksji nad faktem, że według oficjalnych danych ministerstwa zdrowia przez tych 40 lat we włoskich szpitalach zabito 5,7 mln dzieci, właśnie na skutek tego prawa. Chcemy wyciągnąć te fakty na światło dzienne i zachęcić do refleksji również nad tym, że nadal zabija się u nas zbyt wiele dzieci. Teraz również w nowy sposób, za sprawą środków wczesnoporonnych. Dzięki nim spada liczba aborcji przeprowadzanych w szpitalach, ale rośnie i to znacząco liczba aborcji domowych, które pozostawiają kobiety, najczęściej młode, w jeszcze większej samotności i jeszcze bardziej pogłębiają tragedię, którą dla każdej kobiety jest aborcja. ”

mod/Krzysztof Bronk - vaticannews.va