Przemoc domowa. Statystyki policyjne nie pozostawiają wątpliwości –  nie jest to problem marginalny. Tylko w 2015 roku odnotowano prawie sto tysięcy przypadków przemocy domowej. O jej stosowanie wobec najbliższych podejrzanych było 80 tysięcy osób. W jej wyniku ucierpiało blisko 70 tysięcy kobiet i 17 tysięcy dzieci. Z powodu przemocy w rodzinie odebrano z domów 275 dzieci i umieszczono je w rodzinach zastępczych.

Liczby szokują. Tym bardziej że temat przemocy jest medialny, co raz ruszają kolejne antyprzemocowe programy, i nic się nie zmienia. Bo źródeł przemocy szuka się nie tam, gdzie one są. Słynna konwencja antyprzemocowa upatrywała ich w kulturze, religii, stereotypach, nie zająknęła się natomiast o faktycznym i podstawowym źródle przemocy rodzącym agresję i biedę. A jest nim alkohol i alkoholizm. Pozorna pomoc w zasadzie nic nie zmieniała w życiu osób żyjących pod jednym dachem z bitnym alkoholikiem. Nic w ich życiu nie zmieniła także Niebieska Karta, którą rodziny te z powodu przemocy miały założoną. Matki, nawet jeśli chciały uchronić dzieci przed przemocą, po prostu nie miały jak. Dzięki programowi 500 plus zyskały gotówkę i pewność siebie, dzięki którym mogły zacząć bezpieczne i pozbawione przemocy życie. Zrobiły radykalny krok, ale było to jedyne sensowne rozwiązanie, często podejmowane już w akcie desperacji. Krok, który ma na celu ochronę narażonych na przemoc dzieci, ale i własnej godności.

Prasa opisuje historię pani Marty, matki siedmiorga dzieci, mieszkanki niewielkiej wsi w województwie lubelskim, która przez 10 lat była bita przez męża pijaka. Rodzina była pod nadzorem kuratora i miała założoną Niebieską Kartę. „Nie mogłam odejść, bo nie miałam pieniędzy i bałam się, że zabiorą mi dzieci do domu dziecka. Mąż też mnie straszył, że zostaną z nim, bo ja nie mam pracy. A podnosił rękę także na nie” – opowiada kobieta „Rzeczpospolitej”. Dzięki rządowemu wsparciu postanowiła ona uwolnić siebie i dzieci spod tyranii alkoholika: „Nie zastanawiałam się ani chwili. Za 500 zł wynajęłam drewniak w naszej wsi i zabrałam do niego dzieci”. Nie jest to odosobniony przypadek. Kuratorzy sądowi pytani przez „Rzeczpospolitą” potwierdzają, że znają kilka podobnych do opisywanego przypadków. Dzięki pieniądzom z programu 500 plus dzieci mają szansę na nowe życie. Bez alkoholu. Bez przemocy.

I choć zdaję sobie sprawę, że jakiś procent osób uprawnionych do korzystania z programu 500 plus pieniądze te wyda niekoniecznie na dzieci, a na przysłowiowe flaszki (co ciekawe, pracownicy MOPS-ów doskonale wiedzą, kto to jest, bo to zazwyczaj ich wieloletni klienci), to programu przekreślać nie można. W zdecydowanej większościrodzin pieniądze te zostaną spożytkowane zgodnie z celem. Wiele rodzin odzyska bowiem godność, nie będzie się musiała wstydzić swojej biedy, a żyjące dotychczas w przemocowym środowisku dzieci dostaną nową szasnę. Dzięki swoim matkom, które zdobyły się na odwagę, by w końcu przeciąć krąg domowej przemocy.

 

Małgorzata Terlikowska