Miasto Poznań ma wpisane w przyszłorocznym budżecie 800 tys. zł na kontrowersyjne szczepienia. Radny PiS Marek Pietrzyński, który to skrytykował spotkał się z nagonką.

 

 

Szczepienia mają chronić przed wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV). Poddane byłyby im 12-13-letnie dziewczęta. Eksperci zwracają uwagę, że szczepionki nie są dostatecznie przebadane. Cytowany przez „Deutsche Welle” Martin Hirte, lekarz oraz autor książki „Impfen Pro&Contra” nazwał obowiązkowe szczepienia na HPV „totalnym absurdem”. W tym samym artykule o niepożądanych skutkach zabiegu mówi prezes Łacińsko-Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego dr Rodrigo Cordoba. Zaszczepione kobiety skarżyły się m.in. na niedowład kończyn i zanik miesiączki. Odnotowano również przypadki śmiertelne.

Radny Pietrzyński zwraca z kolei uwagę na moralny aspekt szczepionek. Jak podkreśla, masowe przeprowadzanie u dzieci zabiegów związanych z chorobami przenoszonymi drogą płciową oznacza, że zakładamy, iż nastolatki wkrótce podejmą aktywność seksualną.

„Poddając dziewczęta w wieku 12-13 lat szczepieniom przeciwko HPV, to tak jakbyśmy dawali przyzwolenia i zakładali, iż w najbliższym czasie będą mogły podjąć intensywne życie seksualne i to z kilkoma partnerami, zabezpieczając je przed negatywnymi tego procederu skutkami zdrowotnymi” - to fragment wpisu na blogu Marka Pietrzyńskiego. Radny dodaje, że roznoszeniu wirusa sprzyja promowanie rozwiązłości. „Nie chodzi o zdrowie dziewczynek, tylko o demontaż ładu społecznego, opartego na systemie wartości chrześcijańskiej” - pisze radny.

Wpisem zainteresował się dziennik „Polska”. Gazeta przytacza opinie polityków odcinających się od Pietrzyńskiego, a także prof. Ewy Nowak-Markwitz, ordynator oddziału onkologicznego w Ginekologiczno-Położniczym Szpitalu Klinicznym w Poznaniu. Wszyscy popierają szczepienia. O skutkach ubocznych nie ma w artykule mowy.

 

KJ/polskatimes.pl/dw.com