Jedna z feministek podpisująca się inicjałami „AJ” zamieściła na Twitterze wpis: „Kobiety Ameryki: ślubujcie abstynencję!!! Ponieważ Sąd Najwyższy obalił Roe kontra Wade, nie możemy podejmować ryzyka niechcianej ciąży, a zatem nie będziemy uprawiać seksu z żadnym mężczyzną – dotyczy to także naszych mężów – chyba że zechcemy zajść w ciążę”.

Z kolei inna 24-letnia kobieta, protestująca na ulicy Nowego Jorku, powiedziała dziennikarkom z „New York Post”: „Jeśli jesteś mężczyzną, który nie podda się wazektomii, choć jest ona odwracalna, i nie jesteś na ulicach walcząc o moje prawa, to nie zasługujesz na to, by uprawiać ze mną seks”.

Na Twitterze pojawiały się także inne wyrazy poparcia dla pomysłu „strajku seksualnego”. Niektóre są tak wulgarne, że trudno byłoby je tu przytoczyć w całości. Najłagodniejszy fragment wypowiedzi kogoś o inicjałach „BLM” to: „Żadnego seksu z dawcami spermy, dopóki nie otrzymamy naszych praw”. Niejaka „Zanetta” zamieściła zaś zdjęcie mężczyzny trzymającego kartonowy plakat z napisem: „Przestańcie uprawiać seks z Republikanami”.

Konserwatywni komentatorzy z kolei robią sobie żarty z pomysłu „strajku seksualnego”. Olivia Rondeau podsumowała na Twitterze pomysł następująco: „Lewicowcy pomyśleli: ŚWIETNIE!! Nie ma aborcji, będziemy po prostu praktykować ABSTYNENCJĘ!! Chrzańcie się, religijni konserwatyści!!!” A Jack Posobiec skwitował: „Wspaniale! Wstrzemięźliwość zwyżkuje na Twitterze w następstwie werdyktu w sprawie Roe kontra Wade”.