„Wątpię, czy będzie to miało zauważalny wpływ na przebieg działań bojowych przez wiele miesięcy” - stwierdził gen. Ben Hodges, były dowódca wojsk USA w Europie.

Generał uważa, że Kreml raczej nie będzie w stanie zrekrutować, skutecznie wyszkolić i wyposażyć niedoświadczonych zmobilizowanych mężczyzn i raczej nie będzie w stanie sformować gotowych do walki jednostek.

„Zakładając, że Kreml ogłosi powszechną mobilizację, wątpię, czy bardzo wielu ludzi będzie w stanie przyciągnąć”

– powiedział Hodges i dodał, że wyposażenie, przeszkolenie i przygotowanie do wojny nowych żołnierzy zajmie tygodnie, a nawet miesiące. Ale nawet wejście do bitwy nowych żołnierzy nie będzie w stanie radykalnie zmienić przebiegu działań wojennych.

Według byłego dowódcy wojsk USA w Europie, zmobilizowani rosyjscy żołnierze prawdopodobnie będą odgrywać rolę niedoświadczonego mięsa armatniego.

„Zazwyczaj są jednymi z pierwszych, którzy giną lub doznają obrażeń, jeśli szybko nie uczą się, co robić i jak przetrwać”

– podkreślił generał.

Hodges uważa, że zmobilizowani żołnierze mogą zostać wysłani w celu uzupełnienia strat w już istniejących jednostek. Jednakże, jeśli będą oni zorganizowane w zupełnie nowe jednostki, ich przygotowanie do walki zajmie więcej czasu – minie kilka miesięcy, zanim pojawią się na polu bitwy.

Mówiąc o perspektywach przebiegu tej wojny amerykański generał podkreślił:

„Spodziewam się, że siły ukraińskie do końca roku zepchną Rosjan z powrotem na linię z 23 lutego i będą nadal walczyć przez całą zimę, aby jeszcze bardziej wywrzeć nacisk na Rosjan, uniemożliwiając im przegrupowanie i odbudowę sił. Spodziewam się, że do połowy przyszłego roku wojska ukraińskie wyzwolą Krym”.

KOMENTARZ REDAKCJI

W 1994 r. Ukraina dobrowolnie zrezygnowała z trzeciego na świecie potencjału nuklearnego. Dzięki dobrej woli Ukrainy zostały zniszczone nuklearne balistyczne pociski międzykontynentalne i strategiczne bombowce.

Memorandum Budapeszteńskie podpisane 5 grudnia 1994 roku miało zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo. Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności a integralności terytorialnej Ukrainy oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej.

Jednak Rosja złamała swoje zobowiązania. Wiosną 2014 r. Putin anektował Krym, rozpętał wojnę w Donbasie i próbuje zakwestionować niezależność Ukrainy. Co więcej, ignorując wolę narodów Europy Środkowo-Wschodniej, z maniakalnym uporem próbuje narzucić Stanom Zjednoczonym temat negocjacji o nowym podziale świata na strefy wpływów.

Rosja stała się egzystencjalnym zagrożeniem dla Ukrainy i całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wielokrotnie ostrzegałem, że Rosja opracowuje szczegółowy plan agresji i terroru wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym stwierdzeniu nie ma najmniejszej przesady. O istnieniu takiego planu świadczą liczne odtajnione dane ukraińskiej i zachodnich agencji wywiadu, a także nagminne wypowiedzi samych rosyjskich strategów, polityków oraz wielokrotne publikacje kremlowskich propagandystów, którzy ostatnio zaczęli urządzać histerię w sprawie konieczności „denazyfikacji” Polski. I to nie jest przypadek. Rzeczywiście, w ultimatum, jakie rosyjskie MSZ w grudniu ubiegłego roku wystosowało wobec USA i NATO, pojawiło się żądanie rozbrojenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli przywrócenia Moskwie dawnej strefy wpływów na Starym Kontynencie.

Putin popełnia poważne zbrodnie przeciwko ludzkości, ponieważ czuje absolutną bezkarność, grożąc całemu światu bronią jądrową. Psychopata z bunkra praktycznie otwarcie grozi Zachodowi, mówiąc, że jeśli będzie mu uniemożliwiać zorganizowanie ludobójstwa na Ukrainie, użyje broni jądrowej przeciwko państwom NATO.

Ukraina jest tylko pierwszym celem zbrodniarza wojennego. Kremlowski paranoik marzy o odbudowie Imperium Rosyjskiego i dawnej strefy wpływów w Europie, która obejmuje całą wschodnią flankę NATO, czyli kraje bałtyckie, Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię.

Jeśli Zachód ulegnie Putinowi na Ukrainie, będzie on nadal wymachiwał jądrową maczugą, bezkarnie dopuszczając się agresji i ludobójstwa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego stosowanie szantażu nuklearnego jest kategorycznie niedopuszczalne. Świat nie powinien tego tolerować!

Jeśli Zachód będzie ulegać zastraszaniu Putina, może to doprowadzić do znacznie większych katastrof dla ludzkości niż nawet ograniczone użycie broni jądrowej. Kremlowska bestia musi być surowo ostrzeżona, że każda próba użycia broni masowego rażenia pociągnie za sobą natychmiastową, twardą, odpowiednią i lustrzaną reakcję.

Moskiewski zbrodniarz wojenny musi zdać sobie sprawę, że jego szantaż nie będzie miał najmniejszego wpływu na wolę suwerennych i wolnych narodów. Musi raz na zawsze porzucić takie instrumenty polityki zagranicznej. Musi również wyraźnie i jasno zrozumieć, że poniesie surową i nieuniknioną karę, jeśli nadal będzie popełniał ciężkie zbrodnie przeciwko ludzkości.

Jagiellonia.org