Tusk w swoim wystąpieniu podkreślił, że dzieci są „święte i nietykalne” oraz że państwo ma obowiązek bezwzględnego ścigania wszelkich aktów przemocy wobec najmłodszych. Jednocześnie wskazał na przypadki, w których – jak twierdzi – instytucje państwowe „ukręcały łeb” sprawom, w których sprawcami miały być osoby powiązane z obozem władzy. Wypowiedzi te zostały odebrane jako próba wskazania, że system wymiaru sprawiedliwości działa wybiórczo, chroniąc osoby związane z konkretnym środowiskiem politycznym.
Warto przy tej okazji przypomnieć, że to za poprzednich rządów Donalda Tuska, dzieci w Polce nierzadko głodowały. Tak więc jego rzekomą troskę o polskie dzieci można potraktować jako opowieści z serii mchu i paproci.
Jack Kurski stanowczo zaprzeczył tym zarzutom, twierdząc, że oskarżenia wobec niego i jego rodziny są elementem kampanii nienawiści prowadzonej przez Tuska. Kurski zarzuca liderowi Platformy wykorzystywanie wrażliwych tematów do osobistych rozgrywek, co – zdaniem byłego prezesa TVP – jest zarówno nieetyczne, jak i niezgodne z prawem.
Eksperci wskazują, że choć troska o dzieci i ich bezpieczeństwo powinna być ponadpartyjnym priorytetem, to sposób, w jaki niektóre wypowiedzi są formułowane – w tym przypadku przez Donalda Tuska - sugeruje raczej chęć mobilizacji elektoratu niż rzeczywistą próbę rozwiązania problemu. Tymczasem w opinii publicznej rośnie przekonanie, że spory personalne i polityczne odbierają uwagę od kluczowych spraw, takich jak realne wsparcie ofiar czy reforma wymiaru sprawiedliwości.
Jacek Kurski w swoim oświadczeniu odniósł się do oskarżeń, twierdząc, że Donald Tusk celowo niszczy jego reputację, angażując w to służby specjalne oraz media. Kurski zwrócił uwagę na działania, które – jak stwierdził – mają na celu zdyskredytowanie go zarówno w oczach opinii publicznej, jak i na arenie międzynarodowej. Były prezes TVP zapowiedział także kroki prawne przeciwko Tuskowi, oskarżając go o zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych.
W Internecie pojawiły się nawet komentarze, że lidera PO należy zapiąć w "kaftan bezpieczeństwa".