2. Poparcie to jest co najmniej zastanawiające w sytuacji gdy Ursula von der Leyen już w lipcu w PE prezentując swoje priorytety na nową kadencję, a także na posiedzeniu w tym tygodniu, potwierdziła, że jednym z nich, będzie kontynuacja Zielonego Ładu, a więc programu przygotowanego jeszcze przez komisarza Timmermansa. A więc między innymi utrzymany zostanie zakaz rejestracji samochodów z silnikami spalinowymi od 1 stycznia 2035, wejdzie w życie tzw. dyrektywa budynkowa, obciążająca właścicieli nieruchomości ogromnymi kosztami ich modernizacji, nowy system handlu emisjami ETS2 w transporcie i budownictwa, czy niekorzystne zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej uderzające w europejskie rolnictwo. W kampanii wyborczej do europarlamentu obecni europosłowie z koalicji rządzącej, dystansowali się od tych rozwiązań, ba deklarowali, że na przykład doprowadzą między innymi do wycofania się KE z zakazu rejestracji samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 roku, teraz bez żadnych zastrzeżeń, poparli KE, która chce wręcz przyśpieszenia realizacji Zielonego Ładu.
3. Ale nie tylko Zielony Ład jest priorytetem nowej KE, wprawdzie przewodnicząca von der Leyen o tym nie mówiła wprost, ale jest jasne, że chce kontynuować prace nad głęboką reformą instytucjonalną UE. Przypomnijmy, że pod koniec listopada poprzedniego roku, „stary” PE niewielką większością głosów, przyjął ostatecznie zdecydowaną większość spośród 267 zmian zaproponowanych w obydwu Traktatach o Unii Europejskiej: TUE i o funkcjonowaniu UE – TFUE (291 głosów za, 274 głosy przeciw, 44 głosów wstrzymujących się). Zaproponowane zmiany, prowadzą do wręcz przewrotu kopernikańskiego w UE, w wyniku którego Wspólnota 27 suwerennych państw zostanie zamieniona w scentralizowane superpaństwo z dominacją niemiecko-francuską, w której kraje członkowskie będą miały zaledwie kompetencje departamentów ( jak we Francji) . Chodzi między innymi o przekazanie do wyłącznych kompetencji UE dwóch kolejnych obszarów: ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art. 3 TFUE), a także 7 kolejnych obszarów do tzw. kompetencji, tj.: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, leśnictwo, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł oraz edukację (art. 4 TFUE). Przy czym funkcjonowanie kompetencji współdzielonych w UE, polega na tym, że w tych obszarach dla kraju członkowskiego pozostają tylko takie sprawy, których nie przejmą instytucje unijne.
4. Poza tym zmiany miałyby polegać także na odebraniu państwom członkowskim prawa do weta aż w 63 obszarach, co oznaczałoby, że to prawo pozostałoby tak naprawdę tylko w sprawach przyjmowania nowych członków do UE (nawet zmiana traktatów po tej reformie byłaby już przyjmowana nie jednomyślnie, ale przez 4/5 państw członkowskich). Trzeba przy tym dodać, że w przegłosowanych propozycjach znalazł się zapis, że walutą UE jest euro, a więc wszystkie kraje członkowskie musiałyby tę walutę ostatecznie przyjąć, a więc pozostające do tej pory poza strefą euro 7 krajów musiałoby ją szybko przyjąć (Dania, Szwecja, Polska, Czechy, Węgry, Bułgaria i Rumunia). Zapisem tzw. ciężkiej kategorii jest także ten dotyczący tzw. autonomii strategicznej UE, co w konsekwencji w dłuższym okresie oznaczałoby prowadzenie szeroko rozumianej polityki obronnej UE samodzielnie, już bez Stanów Zjednoczonych.
5. Teraz gdy nowa KE już od 1 grudnia przystąpi do realizacji swojego programu, w Polsce, Tusk ,Hołownia, Kosiniak-Kamysz i Czarzasty, będą często w wypowiedziach publicznych, dystansowali się od tych działań, a ich europosłowie skwapliwie będą je popierali, tak jak frakcje polityczne, do których należą w PE. Niestety jak już wiemy, oszukali oni wielu wyborców obiecując w kampanii parlamentarnej, liczne „konkrety”, których teraz nie realizują, teraz będą próbowali oszukiwać wyborców także w sprawach europejskich, udając w kraju, że są przeciw niekorzystnym dla Polski rozwiązaniom, podczas gdy ich europosłowie będą je w Brukseli i Strasburgu popierać, bez żadnych zastrzeżeń.
Zbigniew Kuźmiuk