Przed wejściem do budynku prezes PiS powiedział dziennikarzom: „Nie wiem, o czym będzie rozmowa”.

Śledztwo dotyczy rzekomych nadużyć w zarządzaniu środkami Funduszu Sprawiedliwości. Według informacji podawanych przez media sprzyjające obozowi rządowemu, przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku Jarosław Kaczyński miał zażądać w liście do Zbigniewa Ziobry natychmiastowego zakazania kandydatom Solidarnej Polski korzystania z funduszu w kampanii wyborczej. Dokument, znaleziony podczas przeszukania mieszkania Marcina Romanowskiego – byłego wiceministra sprawiedliwości – ma być dowodem na to, że liderzy PiS i Solidarnej Polski byli świadomi nieprawidłowości związanych z wykorzystaniem środków publicznych.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej, prokurator Piotr Skiba, potwierdził, że zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa trafiło do prokuratury, a przesłuchanie Kaczyńskiego stanowi część toczącego się postępowania.

„Gazeta Wyborcza” podaje, że rzekomy list Kaczyńskiego ma dowodzić, iż „nielegalne finansowanie działań politycznych było znane liderom PiS i Solidarnej Polski”. Z kolei prokuratura bada, czy środki z Funduszu Sprawiedliwości mogły być wykorzystywane w sposób sprzeczny z przepisami prawa.

Śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości obfitowało w medialne wydarzenia, w tym aresztowania oraz zarzuty wobec byłych wiceministrów sprawiedliwości – Michała Wosia i Marcina Romanowskiego. Na polecenie Prokuratury Krajowej przeszukano mieszkania podejrzanych, a sprawa nabrała rozgłosu po zatrzymaniu ks. Michała Olszewskiego, oskarżonego o rzekome działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.