Minister rolnictwa Czesław Siekierski, wiceszef tego resortu Michał Kołodziejczak i szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec wystąpili wczoraj na wspólnej konferencji prasowej, w czasie której zaprezentowali plan wsparcia dla polskich rolników. W celu opróżnienia magazynów zboża przed żniwami, rządzący proponują dopłaty. Objęci zostaną nimi również rolnicy, którzy wcześniej sprzedali zboże po zaniżonych cenach.

Również wczoraj odbywał się protest rolników na węźle Pyrzyce w woj. zachodniopomorskim, gdzie propozycję rządu skomentował rzecznik protestu Roman Waszczyk.

- „Rząd ogłosił to, do czego zobowiązał się ponad miesiąc temu w Jasionce, czyli pewne rekompensaty do wybranych zbóż, wybranych płodów rolnych. Dosyć przerażające, że rząd potrzebował ponad miesiąca na to, żeby to przygotować. Teraz jeszcze potrzebna jest notyfikacja Komisji Europejskiej, żeby ta pomoc mogła wejść w życie i być udzielana”

- zauważył cytowany przez polsatnews.pl rolnik.

Podkreślił, że propozycje rządu nie rozwiązują przyczyn problemów, a jedynie „będzie to pomoc, która ma w jakiś sposób zaleczyć tylko skutki”. Protestujący tymczasem domagają się usunięcia przyczyn, by skutki się nie powtarzały. Dlatego ogłoszony wczoraj plan rządu nie zakończy trwających od połowy lutego protestów.

- „Nastroje rolników są takie, że usłyszeli ze strony rządu, że to ostatnia pomoc, że to powinno kończyć protesty, bo wszystkie problemy protestujących rolników zostały załatwione. Natomiast rolnicy widzą, że nic nie zostało załatwione, właściwie ta pomoc jest tylko symboliczna”

- stwierdził Waszczyk.