Seweryn na wspomnianym nagraniu skierowanym do bliżej nieokreślonego dziecka mówi, że „jego zadaniem jest im przypier****ć”. Dalej precyzuje:
„Tym wszystkim Trumpom, Kaczyńskim, Orbanom pier***onym trzeba przypier***ić. Żadnych dialogów chrześcijańskich, żadnego tam, wiesz, rozumienia, debaty, porozumienia”.
Pytana o to nagranie, Kidawa-Błońska w poniedziałek na antenie RMF FM powiedziała, że „to były bardzo silne emocje” i co prawda takich słów sama nie używa:
„[…] ale wiem, że przychodzi taki moment, że bardzo trudno używać języka delikatnego”.
Dalej porównała wypowiedź do słów, jakie padły w kierunku rosyjskiego agresora ze strony ukraińskich żołnierzy broniących Wyspy Węży. Broniła tu Seweryna mówiąc, że „sytuacja czasami jest taka, że język staje się brutalny”. Powiedzieć, że porównanie rywali politycznych do rosyjskiego agresora jest skandalem, to nic nie powiedzieć. Tu po prostu brakuje słów.