W czwartek funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali byłego posła Janusza Palikota (zgodził się na publikację wizerunku i pełnego nazwiska). Przedsiębiorca usłyszał zarzuty dot. oszustwa pięciu tysięcy osób na kwotę 70 mln zł. Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego. Do instytucji tej zwróciły się osoby, które zainwestowały w alkoholowy biznes Palikota, a później nie odzyskały pieniędzy. Były polityk nie przyznaje się do winy.
- „Miał bardzo jasny plan ekonomiczny pewnego przedsięwzięcia, które z przyczyn od niego niezależnych, a w dużym stopniu wywołanych przez ówczesnych rządzących, nie doszło do skutku”
- mówił wczoraj jego obrońca, mec. Jacek Dubois.
Do sprawy w rozmowie z Wirtualną Polską odniósł się poseł Marek Jakubiak, który w 2018 roku sprzedał Palikotowi Browar Tenczynek. Polityk i przedsiębiorca przyznaje, że z bólem słucha o obecnej sytuacji browaru, który przekazał w ręce Palikota razem z piwem w magazynach, piwowarami i pracownikami. Podkreśla, że sprzedany przez niego browar przynosił dochody, był w pełni sprawny, wyposażony i miał perspektywy. Wskazał, że transakcja z Palikotem została przeprowadzono we wzorowy sposób, dlatego miał nadzieję, iż browar trafił w dobre ręce. Ale później, jak ocenia Jakubiak, Palikot zaczął współpracować ze „złymi ludźmi”.
- „Janusz uległ czarowi tej grupy kapitałowej. Ona chciała ten browar podnieść na jakiś poziom, a następnie sprzedać. Ja się temu dziwiłem, bo prawda jest taka, że Palikot kupił najładniejszy browar w Polsce – z wielkimi możliwościami, 20 km od Wawelu, z potężną działką na hotele, które miał tam stawiać. No i coś mu się załamało. Wpadł w strumień zadłużania się, brnął, aż w końcu znalazł się w sytuacji, z której nie potrafił wyjść”
- opowiada parlamentarzysta.
Kiedy zaczęły się problemy, jak ocenia rozmówca WP, Palikot nie chciał ogłosić upadłości i miał nadzieję, że wszystko się poukłada.
Jakubiak wspomina też swoją ostatnią rozmowę z Palikotem.
- „W pewnym momencie powiedziałem mu wprost: ja widzę, że ty się zajmujesz oszukiwaniem ludzi. Nie możesz Janusz tak robić. A on potem przestał odbierać telefony”
- powiedział.
Polityk podkreślił też, że oskarżany dziś o oszustwa Palikot sam wielokrotnie padał ofiarą oszustw, zgadzając się na zupełnie nieopłacalne propozycje swoich doradców.
- „W otoczeniu Palikota byli ludzie, którzy nazywali się specjalistami od finansów. Oni naopowiadali, że można ni stąd, ni zowąd, sprzedać nagle sto tysięcy hektolitrów piwa. A w związku z tym można napisać taki biznesplan, jaki się chce, a z tego biznesplanu mogą wynikać różne rzeczy. I przez to zadłużać się po uszy. A Janusz dużo pożyczał. I to czyjeś pieniądze. Bardzo duże pieniądze. Nawet nie wiem, czy on czytał te wszystkie papiery. W końcu zabrnął w szaleństwo”
- opowiada Jakubiak.
Zaznacza jednak, że to Palikot ostatecznie odpowiada za pieniądze ludzi, którzy mu zaufali.