Politycy obozu władzy coraz otwarciej deklarują pragnienie wprowadzenia Polski do strefy euro.

- „Z myślą o zwiększeniu bezpieczeństwa kraju Polska powinna znaleźć się na ścieżce prowadzącej do wspólnej waluty euro”

- oświadczył dziś w Sejmie Michał Kobosko.

Przekonywał, że za wspólną walutą opowiedzieli się sami Polacy, głosując w 2003 roku za przystąpieniem do Unii Europejskiej.

- „Bo przynależność do unii walutowej była częścią traktatu akcesyjnego”

- stwierdził.

Dodał, że dzisiejszy stosunek Polaków do euro jest konsekwencją rządów Prawa i Sprawiedliwości, które jego zdaniem „zohydzało” przez osiem lat unijną walutę.

- „Euro to projekt o charakterze zarówno gospodarczym, jak i politycznym. Wprowadzenie Polski do jądra Unii, także walutowej, nie tylko umocni nasze bezpieczeństwo, ale też pozwoli na dostęp do kapitału po niższych cenach, zlikwiduje ryzyko kursowe dla firm, pomoże skuteczniej ograniczać inflację”

- powiedział.

Ocenił ponadto, że nieprzyjęcie euro przez Polskę oznacza dla naszego kraju „marginalizowanie w Europie”.