Dyrektor ,,Biełsatu'' Agnieszka Romaszewska pisze o sprawie zwolnionego przez siebie pracownika działu PR. Na Romaszewską wylał się niesamowity hejt. Oczywiście nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Rosji i na Białorusi. Rozmaite siły natychmiast wykorzystują okazję, by uderzyć w ,,Biełsat''. To zrozumiałe w przypadku Kremla i Mińska. Mniej w przypadku wielu osób w Polsce. A oto, jak wyglądała cała sprawa w relacji samej Romaszewskiej. I trzeba przyznać - skandalu nie ma, został sztucznie wywołany.

I to jest prawdziwy skandal.

***

 

Szanowni znajomi, ponieważ w ostatnim czasie przewala się przez białoruski fb i inne sieci społecznościowe fala absurdalnego ataku na Bielsat w związku ze zwolnieniem jednego z pracownikow, chciałabym tutaj wyjaśnić sprawę.

Ivan Shyla byl przez pewien czas Social Media Menagerem Bielsatu. Od dłuższego czasu były do jego pracy poważne zastrzeżenia i Bielsat rozglądał się za kimś kto by go zastapił : nie przychodził na dyzury, w sieci prowadził raczej własną politykę a nie politykę stacji, na swoim prywatnym fb publikowal posty gdzie demonstracyjnie poszukiwał marihuany, na firmowym reklamował swoja prywatna firmę sprzatajacą. Do tekstów kolegów dziennikarzy, które mial,promować odnosił się pogardliwie, nie reagował na uwagi itd.

Ostatnią kroplą, która przelała czarę byla awantura jaka została rozkręcona pod postem z prześmiewczym zdjęciem prezydenta Dudy z ważnej wizyty w USA. Zasadą Bielsatu jest nie wpisywanie się naszych pracowników w polskie podzialy polityczne - czy przedmiotem żartów naszych kolegów byłby Donald Tusk czy Andrzej Duda. Gdyby nasz pracownik chciał na swoim prywatnym profilu wypowiadać poglądy o tym, ze Grodno powinno wrocic do Polski - takze zostałby zwolniony. - bo taka jest polityka stacji. A już w szczególności pracownik odpowiedzialny za media społecznościowe nie powinien stacji przysparzać kłopotów. Na coś takiego nie zgodziłaby się żadna firma.

Stwierdziłam, ze sytuacja wygląda na prowokowaną i trzeba facetowi zabrać natychmiast dostęp do kont Bielsatu. Co tez się stało.

Efektem jest niewiarygodna kampania nienawiści i oszczerstw wokól Bielsatu. 
Dawno nie widziałam czegoś takiego.
nie źle mowię: widzialam. Nie tak dawno atakowali nas z furią najbardziej narodowi z narodowych i prawicowi z prawicowych. Za bialorutenizację Polaków, za potepianie Burego, za drażnienie Rosji, za to że „nikt nie ogląda” itd , A teraz kampania wśród oburzonych liberałow i lewicy... Romaszewska jako prawicowy cenzor z cenzorów i niszczyciel wolności słowa. Co za los...

***

No to widzę wojna... a wojny nie biorą się z niczego. Pierwsza Wojna nie wybuchła z powodu tego, że Gavriło Princip strzelał do Arcyksięcia Ferdynanda...

Już widzę, że za sprawę Biełsatu obok polskich, opozycyjnych autorytetów (dziękuję opozycyjnym politykom za dotychczasową wstrzemięźliwość) zabrał się też główny propagandzista Kremla - Dymitrij Kisielow. Właśnie uczynił to w swoim wzorcowym programie - seansie nienawiści.

Ja zaś oprócz hektolitrow pomyj, które wylano na moją głowę, dostałam tony dobrych rad, co i jak powinnam była w danej sytuacji zrobić.

A sprawa była prosta jak świński ogon...

PRowiec firmy (SMM) nie dość, że wmieszał się i to szyderstwem w polską politykę, ale w dodatku sprowokował dyskusję, której ton (jak było to do przewidzenia) doskonale wspólgrał z kremlowską propagandą usiłującą zdyskredytować polsko - amerykańskie relacje. Upomniany, nie zareagował i pozwalał by na jego wallu, w chamski sposób, obrażano jego szefową.

Była to w dodatku kolejna „wpadka” w jego karierze zawodowej.

Został zwolniony. To nie firma nagłośniła jego zwolnienie, to on rozpoczął szeroko zakrojona i dobrze wycelowaną, wielojęzyczną kampanię dyskredytujacą swojego pracodawcę.

A teraz przedstawmy sobie,że nie zostałby zwolniony. Bielsat także zapewne miałby awanturę tylko z innej strony politycznego spectrum. Pod postem delikwenta rozwinąłby się umiarkowanej wielkości, anty polsko-amerykański „shit storm”. Na to zareagowaliby oburzeni zwolennicy obecnego rządu. A ja w dodatku, by nie wyglądało, że „chodzę na pasku władzy”, przez nie wiadomo ile czasu nie mogłabym zwolnić leniwego PRowca -prowokatora. Świetny scenariusz w dwóch wariantach. Na Oskara.

Oglądając obecną sytuację i nieumiarkowane, skrajnie nieodpowiedzialne ataki, naprawdę dziwią sie Państwo, że chciałam zawsze Bielsat, jako narzędzie wieloletnie, a nie doraźne, trzymać z dala od udziału w polskiej polityce?

I jeszcze dwie sprawy na koniec. Bo już mnie mdli od czytania kłamstw i bzdur.

Od kiedy to PRowiec cieszy się wolnością słowa nieograniczoną dobrem jego pracodawcy?

A wszystkim tym, którzy uważają, że zamieszczony post był neutralny polecam wspomniany wyżej program Kisielowa. Główny propagandzista Kremla nie miał watpliwości jaki to byl przekaz i jak go wykorzystać (a ja nie miałam watpliwości, że tacy jak on nie będą mieli wątpliwości)

Agnieszka Romaszewska

źródło: facebook