Profesor Małgorzata Gersdorf, zgodnie z zapowiedzią, pojawiła się rano w pracy, mimo iż- w myśl ustawy o Sądzie Najwyższym- już dziś powinna przejść w stan spoczynku, a co za tym idzie- ustąpić z funkcji I prezes Sądu Najwyższego. 

Na konferencji prasowej Gersdorf podkreśliła, że kadencyjność na tym stanowisku "nie podlega dyskusji i zmianom ustawowym". Stanowisku I prezes Sądu Najwyższego podporządkował się wyznaczony przez nią na następcę i zaaprobowany przez prezydenta sędzia Józef Iwulski, który również uczestniczył w briefingu prasowym. Sędzia wydał oświadczenie:

"W nawiązaniu do treści Zarządzenia nr 42/2018 Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 3 lipca 2018 roku w związku z pewnymi nieporozumieniami powstającymi na jego tle w przekazie medialnym, pragnę wyjaśnić, że zarządzenie to zostało wydane przed godziną 15.30 w dniu 3 lipca 2018 r. i wyznacza mnie jako prezesa zastępującego Pierwszą Prezes w czasie jej nieobecności, na podstawie przywołanego przepisu ustawy o Sądzie Najwyższym - można więc łatwo sprawdzić jaką kompetencję przepis ten przewiduje. Nie jestem więc zastępcą, a tym bardziej następcą Pierwszej Prezes SN a jedynie zastępuję ją w razie, gdy będzie nieobecna (na przykład w czasie zwolnienia lekarskiego, wyjazdu służbowego czy urlopu wypoczynkowego)"- napisał Iwulski. Profesor Małgorzata Gersdorf zaznaczyła, że sędzia zgodził się zastępować ją w razie nieobecności, tj.tymczasowo wykonywać jej obowiązki, sama jednak wciąż czuje się I prezes Sądu Najwyższego.

"Zarządzenie o ustanowieniu zastępcy zostało wydane przez panią prezes w granicach jej kompetencji i nie było dyskutowane z żadnym organem zewnętrznym. Ja zgadzając się na jego wykonanie nie miałem kontaktów z jakimkolwiek organem zewnętrznym"-tłumaczył sędzia Iwulski. Jak dodał, wystosował oświadczenie do prezydenta. Złożył je na ręce prezes Gersdorf, która przekazała oświadczenie prezydentowi Dudzie.

"Napisałem w nim: "oświadczam uprzejmie, że moją wolą jest pozostanie na stanowisku do ukończeniu 70 roku życia". To oświadczenie złożyłem pani prezes, która przesłała je do pana prezydenta. Nie powoływałem się na żadne przepisy w tym oświadczeniu"-wyjaśnił. Następnie odwołał się do uchwały sędziów Sądu Najwyższego, podjętej w zeszłym tygodniu. W myśl tej uchwały, Małgorzata Gersdorf pozostaje na stanowisku do 2020 r. Józef Iwulski przekonywał również, że głowa państwa nie wyznaczyła go na stanowisko I prezesa SN. Prezydent nie przekazał sędziemu również żadnych obowiązków. Nie oznacza to jednak, że Andrzej Duda uznaje pozostanie prezes Gersdorf na stanowisku. 

"Prezydent wyraźnie oświadczył, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego przeszła w stan spoczynku"-wskazał prawnik. Jak dodał, prezes Gersdorf "jest ciągle I prezes Sądu Najwyższego". Jak z kolei poinformowała sama Gersdorf, wyznaczyła Iwulskiego na swojego zastępcę ze względu na to, że wkrótce wybiera się na urlop, co więcej, podjęła ją przed spotkaniem z prezydentem. 

I prezes Sądu Najwyższego, dopytywana przez dziennikarzy podkreśliła również, że nie doszło do żadnego porozumienia między nią a prezydentem co do zakończenia lub kontynuacji jej kadencji. 

Zapytać należy, czym kierował się prezydent Andrzej Duda, doprowadzając do takiej sytuacji i czy przypadkiem nie wygenerował jeszcze większego chaosu.

yenn/TVN24, Fronda.pl