W Gdańsku odbywają się dziś uroczystości upamiętniające sierpień 1980 roku. Otwarto symbolicznie Bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej. Niestety, nie zabrakło bardzo podłych i nikczemnych wystąpień ludzi związanych z opozycją totalną.

W otwarciu bramy uczestniczył były prezydent Lech Wałęsa. "Kiedyś mieliśmy wspólny mianownik - komunizm, Związek Sowiecki, zlikwidowaliśmy wspólny mianownik. Dziś nie mamy żadnego wspólnego mianownika, dlatego tak trudno cokolwiek zbudować. Musimy wspólny mianownik wydyskutować" - mówił. Następnie zaczął wzywać do zwalczania PiS-u. "Jszcze dziś możemy kartką wyborczą skorygować wszystko, co się dzieje w Polsce" - wzywał Wałęsa. Jak twierdził, już "jutro będzie gorzej", bo "paru ludzi w tej demokracji... łamie zasady, trójpodział władzy". W jego ocenie "robią się [oni] coraz bardziej niebezpieczni".

"Tych ludzi należy odsunąć, wybrać mądrzejszych, bardziej odpowiedzialnych, by Polska wróciła na dobry właściwy rozwój" - powiedział Wałęsa.

"Oni przejmą następne instytucje i jeszcze bardziej nam utrudnią. I zostanie nam tylko kryterium uliczne" - perorował. Jak dodawał, kryterium uliczngo "chciałby uniknąć".

W podobnym tonie wypowiadała się prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, haniebnie nadużywając swojego urzędu.
"Ceńmy wolność i nie dajmy jej sobie odebrać. Nie dajmy nikomu pisać historii na nowo" - nawoływała.

bsw/pap