Abby Johnson, była dyrektorka kliniki aborcyjnej, obecnie działaczka pro-life, na podstawie życia której napisano scenariusz filmy "Nieplanowane", zwróciła się do Polaków.

W rozmowie Abby Johnson wyznaje, że zamierzała pracować dla Planned Parenthood do emerytury, bowiem uważała, że postępuje właściwie, pomaga ludziom.
 

- Musisz oddzielić matkę od dziecka, żeby móc pracować w klinice aborcyjnej - wyznaje działaczka, wspominając, że wcześniej nie zastanawiała się nad tym, że zabiera komuś życie, myślała jedynie, że ułatwia rozwój i karierę matce, która dziecka nie chce.


Johnson przyznaje, że PP reklamuje szeroki zakres swoich usług, ale najbardziej dochodowym jest aborcja. Kobieta wspomina to, co zobaczyła na ekranie monitora służącego do wykonywania badań USG tego dnia, który odmienił jej życie i spojrzenie na sprawę aborcji.

Opowiada także, jak bała się zostawić pracę i jak zdecydowała się zaufać Bogu w tym, że jeśli postąpi słusznie, to On jej nie zostawi.

Obecnie Abby Johnson jest matką ośmiorga dzieci i rozwija się zarówno jej wspólnota, jak i działalność związana z ruchem pro-life. 
 

- Choć jest to trudne i czasami jesteśmy prześladowani z powodu naszych przekonań, to powinno nas umocnić w kontynuowaniu tej walki. Mogą być chwile, gdy będziemy cierpień, ale nigdy nie będziemy cierpieć bardziej niż dziecko w łonie, ani bardziej niż Jezus Chrystus - powiedziała.


Johnson zachęca, by cierpienie spowodowane prześladowaniem oddawać Bogu w intencji zabijanych dzieci i złamanych aborcją kobiet.

- My, katolicy na całym świecie, potrzebujemy Polski, by trwać teraz w sile. Wszyscy, kiedy myślą o Kościele katolickim, mają na myśli Watykan, Rzym. Ale wielu z nas Kościół katolicki kojarzy się z Polską, z pięknem Kościoła katolickiego w Polsce. Potrzebujemy, by Polska pozostała silna. Potrzebujemy świadectwa wiary Polaków... - stwierdziła.

 

bz/tysol.pl