Kilka różnych badań naukowych wykazało, że istnieje związek między aborcją a depresją. Nagłośniony ostatnio w mediach przypadek Australijski Charlotte Dawson nie jest odosobniony!

Wzmiankowane badania zostały przeprowadzone w tak różnych krajach jak: Chiny, Norwegia, USA i Nowa Zelandia.

W Chinach przeprowadzono badanie na mieszkankach prowincji Anhui. Okazało się, że kobiety, które przeszły jedną aborcję, miały wyraźnie większą szansę zachorować na depresję. Badanie przeprowadzono w latach 2008-2009 w siedmiu szpitalach matki i dziecka w tej prowincji. Okazało się także, że kobiety, które poroniły, nie miały zwiększonego ryzyka wystąpienia objawów depresji. Wyniki badania zostały opublikowane w 2012 roku w Bulletin of Clinical Psychopharmacology.

W Norwegii odpowiednie badanie przeprowadzono na Uniwersytecie w Oslo. Obserwowano kobiety w wieku od 15 do 27 lat. Okazało się, że kobiety, które w wieku od 20 do 27 lat dokonały aborcji, miały duże szanse zachorowania na depresję. Zwiększonego ryzyka wśród młodszych kobiet nie stwierdzono. Wyniki opublikowano w Scandinavian Journal of Public Health w kwietniu 2008 roku.

Badanie przeprowadzone w USA zostało oparte na obserwacji kobiet, które dokonały aborcji w latach 1980-1992. Według amerykańskich naukowców jedna aborcja zwiększa ryzyko depresji o 65 proc. w przeciągu ośmiu lat od pozbawienia dziecka życia. Badanie opublikowano w Medical Science Monitor 2003, 9 (4).

W Nowej Zelandii przebadano 1268 dziewcząt i kobiet urodzonych w roku 1977. Naukowcy stwierdzili, że aborcja prowadzi nie tylko do zwiększonego ryzyka zachorowania na depresję, ale także do szeregu innych problemów psychicznych, np. do stanów lękowych, skłonności do uzależnień czy myśli samobójczych. Badania przeprowadził David Ferguson, który określa siebie jako „ateistę” i nie jest (sic!) przeciwnikiem aborcji. Uznał, że wyniki przeprowadzonego studium są „przerażające”. Wyniki opublikowano w 2005 roku w Journal of Child Psychology and Psychiatry.

pac/kath.net