Zabójcza pigułka jest sprzedawana na kampusie państwowego Shippensburg University w Pensylwanii. Pigułki są zapakowane w ładnie zaprojektowane pudełeczka z napisem „Plan B One Step”. Ta sama maszyna sprzedaje również prezerwatywy, testy ciążowe, tabletki na kaszel i przeziębienie. Ustawiono ją w studenckim ośrodku zdrowia.„Według prawa, pigułka jest dostępna bez recepty dla każdego w wieku 17 lat i więcej: uczelnia sprawdziła swoje akta i okazało się, że obecnie wszyscy studenci są w tym wieku albo są starsi” – wyjaśnił rzecznik uniwersytetu Shippensburg University, Peter Gigliotti. Zapytany o rozmiary sprzedaży dr Roger Serr, prorektor ds. studenckich, stwierdził: „Sprzedawanych jest gdzieś pomiędzy 350 a 400 dawek rocznie”- czytamy na Human Life International.


Producenci i dystrybutorzy reklamują środki „antykoncepcji awaryjnej” jako preparaty „zapobiegające ciąży po niezabezpieczonym stosunku seksualnym”. Kobieta powinna dopilnować, aby pigułkę przyjąć w ciągu 72 godzin po „ryzykownej sytuacji”. Jednak w rzeczywistości jest to zawoalowana aborcja, która jest oferowana pod płaszczykiem „antykoncepcji po”. Niestety coraz bardziej kuriozalnie wygląda postęp cywilizacji śmierci. "Automaty z aborcyjnymi tabletkami"-brzmi to jak ponury żart z powieści Philipa K. Dicka. Niestety jest to już nasza rzeczywistość. Można się obawiać się w niedalekiej przyszłości hipermarkety zaczną oferować „express aborcję” w pomieszczeniu obok kawiarni czy pokoju zabaw dla dzieci. W USA aborcyjne ośrodki już znajdują się w niemal każdej dzielnicy. Są szczególnie  popularne w pobliżu kampusów studenckich i murzyńskich gett. Dlaczego nie ułatwić korzystania z nich? Jest to latwe, bowiem aborcja ma coraz częściej farmakologiczną twarz. Aborcyjne szaleństwo zatacza coraz większe kręgi i pokazuje, że wszystkiego możemy się już spodziewać po kapłanach cywilizacji śmierci. Skoro sukcesy święcą zabójcze środki z automatów razem z prezerwatywami, to naprawdę znaczy, że aborcja staje się..."dobrem" konsupcyjnym.


Łukasz Adamski