Ks. arcybiskup Stanisław Gądecki zabrał głos w sprawie charakteru nowych polskich rządów. To bardzo jasna i świetnie wykładająca stanowisko Kościoła katolickiego wypowiedź. Dokładnie tego nam potrzeba: języka, który nie owija w bawełnę, ale mówi wprost, czego żąda od Polski Jezus Chrystus.

A żądanie to to jest proste i oczywiste: prawo stanowione musi być zgodne z Prawem Bożym. Arcybiskup prosił naszego Pana "o prawe sumienia, aby - z Bożą pomocą - wszystko czynić dla pomyślności Państwa i Narodu, a prawo stanowione nigdy nie stało w sprzeczności z Prawem Bożym powszechnym i uniwersalnym, które jest fundamentem godności i szczęścia wszystkich ludzi wierzących i niewierzących, bez względu na różnicę kultur, wyznań i tradycji".

Wbrew głowom ogarniętym szałem liberalno-lewicowych bajdurzeń nie oznacza to bynajmniej, by Kościół święty "pchał się do polityki" czy chciał "zagarniać władzę". Wprost przeciwnie: Kościół chce robić swoje, dbać o zbawienie wszystkich Polaków i oczekuje, że państwo nie będzie w tym przeszkadzać, a w miarę możliwości będzie nawet pomagać. Chrystus chce, by wszyscy zostali zbawieni i wszyscy podporządkowali się Jego słodkiemu jarzmu. Nie ma zatem zgody na to, by państwo swoimi działaniami służyło propagandzie antychrystycznej i odciągało pobożnych wcześniej katolików od wiary, faszerując ich umysły fantastycznie opakowanymi kłamstwami, które pochlebiają ludzkiej próżności i dają zgubną swobodę poszukiwania hedonistycznego samozadowolenia. 

Nie. Państwo musi dbać o to, by ludzie mogli iść w pełnym spokoju drogą prawdy i nie może robić niczego, by ich od tego odwodzić. Nie ma narzucać wiary katolickiej, ale nie ma też narzucać bezbożnych kłamstw. Musi pozwolić Kościołowi świętemu na pracę, którą zlecił mu dobry Bóg. Aż tyle i tylko tyle. To dobry program na 1050. rocznicę chrztu Polski. 

Oby nowe rządy były takie, jakich życzy sobie Jezus Chrystus. Niczego więcej nam, Polakom, nie trzeba.

hkw