Piękną homilię podczas pogrzebu "Inki" i "Zagończyka" wygłosił arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.

– Jakże mocną siłę wyrazu ma ten widok doliny umarłych, w których bieleją opuszczone, zapomniane ludzkie kości. Także ten obraz bożej mocy, która w krajobraz śmierci tknie ducha. Ożywia to co umarło, podnosi zapomnienia i prowadzi do rodzinnego kraju. W ezechielowym proroctwie stajemy wobec tych dwóch trumien, złożono w nich doczesne szczątki ś.p. Danuty Siedzikówny „Inki” i brata naszego ś.p. Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Żołnierzy wyklętych, żołnierzy niezłomnych. Za wierność Bogu i Polsce. Na śmierć skazanych i straconych. Panie prezydencie, dziękujemy za te odznaczenia i awanse – przemawiał podczas kazania Leszek Głodź.

– Sprawdza się te powiedzenie, że Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy. I niegdyś zostały złożone w grobowej jamie, bez szacunku przynależnego ludzkiemu ciału, bez modlitwy i ostatniego pożegnania. Po latach niewiedzy zostały znalezione, podniesione ze czcią i pietyzmem, zidentyfikowane.

Wierzymy, że Ich dusze uczestniczą już od 28.08.1946 r. w pełni uczty w królestwie niebieskim.

Długo czekałaś „Inko” na ten dzień i długo czekałeś panie pułkowniku „Zagończyku”. Długo czekałaś Polsko. Stanowczo za długo!
„Gdzie są ich groby gdzie ich nie ma. Ty wiesz najlepiej. I Bóg wie na niebie.” Przypominamy te słowa które wypowiedział Jana Pawła II, przy grobie nieznanego żołnierza, podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, cytując Artura Oppmana, poety i legionisty. I też dobrze się stało, że ten grób doczekał się tablicy upamiętniającej żołnierzy wyklętych. Stanowczo za długo to trwało! A jednak nadszedł dzień kiedy ich odnaleziono – głosił arcybiskup.

emde/telewizjarepublika.pl