Od kilku dni w Polsce zrobiło się głośno o CETA. Czy Polacy będą zmuszeni do tego aby wyjść na ulicę? Pytamy eksperta od handlu i przedsiębiorczości czym w ogóle jest CETA i jakie są jej za i przeciw.

 

Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czym jest CETA?

Adam Abramowicz (klub parlamentarny PiS): Odpowiem obrazowo, to tak jakbyśmy przyjęli Kanadę do UE ale bez obowiązku dostosowywania kanadyjskiego prawa do unijnych dyrektyw oraz politycznego nadzoru  ze strony Brukseli. Podobny status  ma Szwajcaria czy Norwegia, kraje uczestniczące we wspólnym europejskim rynku oraz korzystające z umowy Schengen ale bez udziału w projekcie politycznym.

Dlaczego w Polsce dopiero teraz zaczyna się o niej mówić?

Bardziej znana od CETY jest TTiP - umowa o wolnym handlu pomiędzy UE a USA.  Krytyka tej umowy jest obecna od kilku miesięcy w przestrzeni publicznej. CETA mimo, że została zamknięta w 2014 roku, dopiero teraz weszła w fazę końcową. Słowacja która przewodniczy UE chce doprowadzić do jej przyjęcia do końca swojej prezydencji.

Czy to prawda, że premier Morawiecki szczególnie popierał projekt?

Jeżeli wspólny europejski obszar gospodarczy jest dla Polski korzystny  to dlaczego powiększony o Kanadę miałby być zagrożeniem? Polska bardzo skorzystała po wejściu do UE na zniesieniu cel, barier pozataryfowych i liberalizacji handlu usługami.  Teraz na podobnych zasadach będziemy mieli dostęp do rynku kanadyjskiego a to  daje  szansę polskim firmom na  eksport , dostęp do kanadyjskich zamówień publicznych i rynku usług.

Ministerstwo Rozwoju widzi pewne zagrożenia, głównie w międzynarodowym arbitrażu i chce je zminimalizować poprzez wprowadzenie przedstawiciela Polski do tego gremium. Premier Morawiecki zapowiedział poważne wsparcie polskich firm chcących eksportować i świadczyć usługi poza Polską. Nie mieliśmy jeszcze  na tak wysokim stanowisku w Rządzie osoby która posiada wiedzę ekonomiczną, doświadczenie praktyczne w biznesie oraz ugruntowane przekonanie, że możemy zbudować  silną, konkurencyjną i innowacyjną  gospodarkę, a tym samym dobrobyt obywateli,  wyłącznie wtedy kiedy postawimy na krajowy  kapitał i polskich przedsiębiorców. Dzisiaj z ust v-ce Ministra Rozwoju w Sejmie usłyszeliśmy, że polskie firmy duże i małe chcące wejść na kanadyjski rynek, po podpisaniu umowy dostaną konkretne wsparcie polskiego państwa.

Zagraniczni handlowcy zdecydowanie się jej przeciwstawiają. Twierdzą, że rynek amerykańskiej, modyfikowanej żywności spowoduje milionowe straty po stronie Europejskiej.

Nie wiem skąd czerpią taką wiedzę. Umowa zakłada, że partnerzy będą przestrzegali wszystkich norm kraju docelowego dla swoich produktów wysyłanych na eksport. W UE są przepisy ograniczające  import żywności modyfikowanej. Kanada będzie się musiała do tych zasad dostosować.

Komu zależy najbardziej na wprowadzeniu tej ustawy w życie? Ile dają modyfikacje, którym ta ustawa ciągle ulega. Kiedy ewentualnie byłaby ona korzystana o ile w ogóle jest taka możliwość?

Obydwu stronom. Powiększenie wspólnego rynku przyniesie wszystkim jego uczestnikom korzyści. Umowa nie podlega modyfikacjom ponieważ została zamknięta w 2014 roku. Żeby w niej coś zmienić należałoby na nowo podjąć negocjacje. Szkoda, że przyjęto taką kolejność najpierw negocjacje i zamknięcie umowy a potem konsultacje wewnątrz poszczególnych krajów. Gdyby najważniejsze zapisy umowy przed jej zamknięciem mogły być przedyskutowane w krajach członkowskich UE dzisiaj zapewne nie byłoby tylu nieporozumień.

Bardzo dziękuję za rozmowę.