Oto kolejny polski absurd. Kierowcy, którzy utknęli w piątek na autostradzie po dramatycznym karambolu, przy zjeździe z A4 musieli zapłacić… 15,10 zł.

Jak usłyszeli na bramkach – jest to kara za zawracanie. Sama procedura otwarcia bramek trwała 3 godziny…

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uważa, że wszystko zostało zorganizowane dobrze i nie ma sobie nic do zarzucenia.

W piątek doszło do tragicznego wypadku, wskutek którego autostrada A4 została zablokowana przez 10 godzin. Po kilku godzinach zablokowano wjazdy na węzłach w Krajkowie z jednej strony, oraz Brzezimierzu i Przylesiu z drugiej. Do tego czasu kierowcy wjeżdżali na A4 i stali w gigantycznych korkach. Strażacy rozmontowali barierki oddzielające jezdnie, tak by kierowcy mogli zawrócić. Po przejechaniu kilku kilometrów czekała ich niespodzianka… musieli zapłacić 15,10 zł.
- Wjechałam na autostradę na węźle Krajków, przejechałam kilkanaście kilometrów, do miejsca wypadku. Tam utknęłam w korku. Z małymi dziećmi stałam trzy godziny. W końcu służby rozmontowały barierki i w asyście policji mogliśmy zawrócić. Na węźle w Krajkowie pani na bramkach kazała mi zapłacić 15,10 zł. Kiedy zapytałam za co ta opłata, usłyszałam, że to kara za zawracanie na autostradzie. Przecież to skandal - mówi Lilianna Sicińska, wrocławianka.

Podobnymi historiami dzielą się inni kierowcy.

- Takiego bałaganu dawno nie widziałem. Okropny wypadek, służby robiły wszystko co mogły, żeby ratować poszkodowanych, ale to co się działo na autostradzie, to jakiś koszmar. Na początku staliśmy w korku, potem straż pożarna zdemontowała barierki, rozdzielającą pasy i pozwoliła zawracać. Na bramkach kazali nam zapłacić za przejazd autostradą, którego tak naprawdę nie było. To kpina - mówi nam jeden z kierowców.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która zarządza autostradą A4, nie ma sobie nic do zarzucenia. Rzecznik GDDKiA mówi, że kierowcy mogą złożyć reklamację.

 - Akcja na A4 była prowadzona sprawnie. Służby koncentrowały się na ratowaniu życia ludzi, zgodnie z wytycznymi kierującego działaniami ratowniczymi. Jednym z narzędzi zastosowanych podczas działań było czasowe odstąpienie od odpłatności w celu szybkiego wyprowadzenia ruchu z zablokowanego odcinka. Każdy, kto uważa, że odpłata została pobrana od niego niesłusznie, może zgłosić reklamację - komentuje Jan Krynicki, rzecznik prasowy GDDKiA.

Ot i to Polska Platformy właśnie..

KZ/Gazetawroclawska.pl