Jak już niejednokrotnie pisałem Ruch Palikota nie spójną lewicą w stylu zapaterowskim. Jest to zbiór drobnych przedsiębiorców, antyklerykałów, liberałów, lewicowców i wisienek na torcie w postaci naczelnego geja III RP i kobiety, która kiedyś była mężczyzną czy redaktora naczelnego pisma, która zatrudniało mordercę ks. Jerzego Popiełuszki. Politycy tej formacji nie mają spójnego jeszcze programu i wykrystalizowanego pomysłu na Polskę. Co jakiś czas wrzucają więc medialne bombki by utrzymać się w „newsach dnia”. Po wczorajszych bredniach o agenturze Opus Dei w rządzie Tuska, przyszedł czas na postulat legalizacji prostytucji.


O pomyśle tym oczywiście poinformował gwiazdor Palikota, Andrzej Rozenek, który uwielbiał „ dopieprzać czarnym” w „Nie”. „Zalegalizujmy sutenerstwo. Niech sutenerzy prowadzą swój biznes i płacą podatki. Nie wykluczamy, że złożymy inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie” - powiedział w rozmowie z "Newsweekiem" człowiek, który wczoraj odkrył ,niczym Dan Brown i Falanga, agenturę Opus Dei w szeregach władzy. Ruch Palikota ma podobno niebawem zmienić nazwę na „Nowoczesną Polskę”. Nie wiem co jest nowoczesnego w legalizacji trawki czy  prostytucji. Od większości tych pomysłów światli Europejczycy powoli odchodzą. Coraz rzadziej pojawia się również w zachodnich krajach postulat legalizacji prostytucji. „RP” potrzebuje jednak paliwa by funkcjonować i powraca do starego pomysły wszelkich libertynów.

 

Prostytucja oczywiście będzie istnieć zawsze. Jest to truizm, którym karmią nas politycy Palikota. Mnie jednak ciekawi jak do tego pomysłu odnosi się Wanda Nowicka, która zawsze jest pełna frazesów o godności kobiet. Czy nasza czołowa feministka zdaje sobie sprawę, że legalizacja prostytucji to usankcjonowanie haniebnego procederu wykorzystywania kobiet i traktowania ich instrumentalnie? Pomysł „RP” przebija wszystko (oprócz zabijania dzieci nienarodzonych) co do tej pory proponowali nasi kieszonkowi rewolucjoniści. Tym razem nie chodzi już o mydlenie społeczeństwu oczu „prawami człowieka”. Jest to ich jawne złamanie. Państwo marzeń posłów Palikota byłoby sutenerem, które pobiera daninę od sprzedawanego ciała swoich obywateli, którzy najczęściej wybierają drogę prostytucji z biedy. Doprawdy jest to piękna wizja lewicowego raju, gdzie słabsi są uświęceni. Nie można również tłumaczyć chęci legalizacji prostytucji dbaniem o zdrowie prostytutek, które miałyby ubezpieczenie i badania lekarskie. Równie dobrze posłowie Palikota mogliby domagać się objęcia ubezpieczeniem rzezimieszków i złodziei, którzy również zawsze istnieli. Czy to tłumaczy ich prawną ochronę? Dziś korzystanie z usług prostytutek jest wciąż powodem do wstydu (chociaż coraz mniejszym). W momencie, gdy jednak państwo sankcjonuje ją, staje się ona automatycznie konkurencją dla „podziemnych alfonsów”. Chyba nikt nie wątpi, że w momencie obłożeniem podatkami tej gałęzi „przemysłu”, powstanie jeszcze większa szara strefa. Tym samym prostytucja zostaje przeobrażona w normalną działalność gospodarczą. Mam wrażenie, że o to właśnie chodzi nihilistą z „Bezbożnego ekspressu”. Nie o dobro prostytutek chodzi, ale o degenerowanie moralne społeczeństwa.

 

Łukasz Adamski