W poniedziałek ukazały się wywiady Ziobry dla "Naszego Dziennika" i "Uważam Rze". Wiceszef PiS mówił w nich o konieczności demokratyzacji PiS, otwarciu się partii na inne środowiska. "Naszemu Dziennikowi" powiedział, że: "albo PiS stanie się formacją, która jest w stanie samodzielnie rządzić, albo będzie konieczne zbudowanie dwóch ugrupowań - centrowego i narodowego - by zagospodarować wyborców, a potem budować koalicję". Dziś obradował komitet wykonawczy PiS. Według rozmówcy PAP, którego cytuje portal wp.pl,  Kaczyński trzykrotnie stanowczo wyraził przekonanie, że obecna sytuacja związana z wypowiedziami Ziobry nie może trwać w nieskończoność i musi być szybko i zdecydowanie rozwiązana".



Według rozmówcy PAP, głos w dyskusji zabrał Krzysztof Jurgiel, który domagał się zajęcia przez partię jednolitego stanowiska i ucięcia całej sytuacji. Głos zabrał również kojarzony z Ziobrą Arkadiusz Mularczyk, który kilkakrotnie podkreślił, że jest za jednością PiS oraz że powinno dojść do spotkania Kaczyńskiego z Ziobrą. Prezes PiS miał odpowiedzieć, że na razie warunki do takiego spotkania nie są spełnione” - czytamy na portalu.  Jednymi z pierwszych osób, które opuściły dzisiejsze posiedzenie komitetu wykonawczego partii byli kojarzeni z Ziobrą posłowie Beata Kempa i Arkadiusz Mularczyk, którzy jednak nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.



Nie jest tajemnicą, że Zbigniew Ziobro od dawna jest osobą ledwie tolerowaną w Prawie i Sprawiedliwości. Nie przepadał za nim również śp. Lech Kaczyński. Były premier natomiast szczególnie mocno zaczął się martwić o pozycję Ziobry, gdy ten był coraz popularniejszym ministrem sprawiedliwości. Po upokorzeniu młodego wilka PiS sprzed dwóch lat, gdy prezes kazał mu uczyć się angielskiego, Ziobro zrobił sobie przyczółek w Brukseli. Bez wątpienia chciał uśpić czujność prezesa i poczekać na lepsze czasy w partii. Czy już teraz nadchodzą? Na razie Ziobro podkreśla w wywiadach, że nie wyobraża sobie partii bez Kaczyńskiego. Jednak Ziobro nigdy tak jednoznacznie nie krytykował polityki partii. Na dodatek podczas kampanii wyborczej wspierał otwarcie swoich ludzi będących na niższych miejscach list PiS. Jego krytyka kampanii PiS i polityki partii przypomina to co robili politycy z PJN-u czy wcześniej Polski Plus. Pierwsi na lata zniknęli ze sceny politycznej zaś ci drudzy wrócili do partii Kaczyńskiego i dziś są jego wiernymi żołnierzami. Jednak nikt jeszcze nie okrążał Kaczyńskiego z prawej strony. Próbował to robić Marek Jurek, ale spotkał go chłód Ojca Rydzyka, który wybrał mniej chrześcijańską, ale pewniejszą formację Kaczyńskiego. Zbigniew Ziobro jest natomiast jednym z pupilków Radia Maryja i sprytnie wykorzystuje poparcie Ojca Rydzyka. A to Kaczyńskiego może szczególnie mocno boleć. Czy na tyle by go „zamordować"?

 

Nie można przemilczeć tego, że PiS przegrał zdecydowanie ostatnie wybory. 10 procentowa przewaga Platformy po bardzo słabych rządach Tuska pokazuje, że PiS z Kaczyńskim nie jest w stanie poderwać Polaków. Zgubną iluzją wydaje się również marzenie o osiągnięciu sukcesu a la Orban. Grzegorz Górny na tym portalu pokazał dlaczego PiS nie ma szans być Fideszem a Warszawa Budapesztem. Już dziś sondaże pokazują, że rośnie w siłę Palikot i PO. PiS natomiast dołuje w badaniach opinii publicznej. Pojawienie się w Sejmie populisty Palikota i brak w rządzie SLD powoduje, że w czasie kryzysu PiS nie będzie jedyną opozycją w kraju. Czy można się spodziewać, że partia Kaczyńskiego wymyśli więc nową jakość, która przyciągnie do niej sympatie Polaków? Skoro nie udało się w czasie takiej eksplozji patriotyzmu jak po 10 kwietnia, to co jeszcze może zmienić wizerunek PiS? Kolejna wolta pijarowska prezesa Kaczyńskiego, którą o dziwo w ostatnich wyborach kupiło wielu ludzi? Trudno w to uwierzyć. Rafał Ziemkiewicz powiedział na fronda.pl, że PiS się korwinizuje. Trudno o lepszą diagnozę. Nasuwa się bowiem pytania o to czy Prawo i Sprawiedliwość bez charyzmy Jarosława Kaczyńskiego jest w stanie nie rozpaść się na kanapowe partyjki i czy z nim jako liderem nie jest skazane na sektę z 20 procentowym poparciem?  Z drugiej strony można się zastanawiać czy Zbigniew Ziobro, który raczej nie jest znany z przywiązania do konkretnych poglądów na temat gospodarki, obrony cywilizacji życia czy polityki zagranicznej może przeobrazić PiS w prawdziwą konserwatywną siłę w Polsce. Obawiam się, że chcąc zdobyć władzę nowy PiS może pójść drogą odrąbywania kantów. A to przybliży go do nowoczesnej, europejskiej chadecji, będącej lekko na prawo od Platformy Obywatelskiej. Przerażająca wizja.    

 

Łukasz Adamski