„Udział Adama „Nergala” Darskiego - zdeklarowanego satanisty i wroga chrześcijańskich wartości - w programie „The Voice of Poland”, który będzie miał emisję w TVP2 jesienią tego roku, stoi w sprzeczności z „Misją Telewizji Polskiej jako nadawcy publicznego”- czytamy na stronach Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Trudno się nie zgodzić z tym stanowiskiem.  Jednak udział Darskiego, który jak nikt inny lubi się przebierać w czarne ciuszki i malować sobie buźkę w show muzycznym jest logicznym następstwem rozwoju kariery naszego słodkiego, infantylnego przebierańca. Pamiętamy wszyscy wyciskającą łzy telenowelę a la pudelek pt. „Moda na Satanistę”, która miała zarówno miłosne wzloty, upadki, chorobę, poświęcenie, miłość, rozstanie, łzy, mocny makijaż i ładne samochody. Do tego reżyserzy tego spektaklu dorzucili trochę antykatolickiej propagandy ( jednak do Dana Browna im daleko) i tolerancjonizmu. Jednym słowem: klasyczny show, za który płacą mało rozgarnięci odbiorcy popkultury.


Każdy kto zna jakiegoś muzyka wykonującego black metal wie, że w wielu  przypadkach wokaliści tych zespołów to zakompleksione maminsynki, które uciekają słysząc głośniejsze tupnięcie. Na dodatek w wielu przypadkach są średnio rozgarniętymi pseudo intelektualistami ( choć należy podkreślić, że niektórzy  z nich to niebezpiecznie inteligentni ludzie) , których poglądy zależą od tego jaką książkę akurat przeczytali. Są to ludzie słabi i infantylni. Niektórzy z nich kochają mundury Wermachtu  ( boją się wkładać mundury SS bo to karalne,brrrrr)  i kult przemocy.  Leczą tym swoje słabości. Uwielbiają również szydzić sobie ze słabszych. Dlatego łatwo im pluć na Pismo Święte i Jezusa  a tak trudno spalić Torę czy Koran. W pierwszym przypadku tym szukającym poklasku frajerom przyklaskują maistreamowe media. W drugim zajęłaby się nimi Liga Przeciwko Zniesławieniu. W trzecim mogliby po prostu stracić głowę. A proszę mi uwierzyć, że ci ludzie boją się bójki jak nie mają w pobliżu spódnicy, pod którą mogliby się schować ( ciekawe jak szerokie spódnice nosiła w domu Doda? ).


Nie można oczywiście lekceważyć wpływu tej paskudnej muzyki na młodzież. Największą sztuczką diabła było wmówienie ludziom, że nie istnieje. Kilka lat temu robiłem wywiad z dziennikarzem muzycznym i byłym dyrektorem artystycznym  festiwalu w Węgorzewie, Grzegorzem Kasjaniukiem, który przez lata na antenie radia przestrzegał młodych ludzi przez muzyką satanistyczną. Musiał zrezygnować ze swojej audycji po tym jak zły zaczął bliżej ingerować w jego życie.  „  Ten przekaz oddziałuje negatywnie na świadomość i może być zaszczepieniem ideologii zła. Ja to dostrzegłem i postanowiłem tworzyć publicystykę muzyczną. W momencie gdy zacząłem ją robić na antenie, zacząłem otrzymywać pogróżki związane z moim komentowaniem tej muzyki i pokazywaniem prawdy […] Świat, który ja komentowałem był bardzo obciążający. Jestem człowiekiem wierzącym i zacząłem zauważać na sobie dotyk ciemnej strony księżyca. Musiałem radykalnie z tym skończyć bo ten dotyk był bardzo mocny.”- mówił Kasjaniuk, który przestrzega przed lekceważeniem Black metalu. Należy jednak rozgraniczyć prawdziwy satanizm od tego popkulturowego. Zgadzam się z Robertem Tekielim, który uważa, że nawet jak w żartach zaprosimy szatana do naszego domu, on skorzysta zaproszenia. W tym wymiarze należy walczyć z satanizmem na każdym kroku.  Jednak udział Nergala w najgorszym odpadku popkulturowego śmietnika wskazuje, że celebrytyzm zjada powoli umalowaną lalę i chyba nie ma sensu tracić energii na niego energii.


 Może więc nie powinniśmy na każdym kroku nagłaśniać jego żałosnych spektakli, które budują tylko popularność tego grajka? Rewolucja zjada własne dzieci. Popkultura również. Pamiętajmy, że nas nie był w stanie zniszczyć ani Neron, ani Robespierre, ani Hitler, ani Stalin. Czy umalowany na biało i lubujący się przebierać w modne ciuszki celebryta może nam zaszkodzić? Nie ta liga.  

 

Łukasz Adamski