Mike Huckabee cały czas wstrzymuje się od oficjalnego ogłoszenia startu w prawyborach prezydenckich, które wyłonią kandydata na prezydenta USA z ramienia Republikanów. Jednak były gubernator Arkansas i znany obrońca życia,  zaangażował się w patriotyczno- historyczną edukację młodych Amerykanów.


Huckabee  wystartował z nowym edukacyjnym przedsięwzięciem “Ucz się naszej historii”, które ma przekonać dzieci do studiowania przeszłości USA.  Pierwszą produkcją firmy polityka jest seria animowanych filmów, dostępnych na LearnOurHistory.com, o przygodach „Akademii podróżników w czasie”, którzy dzięki domowej roboty wehikułowi czasu odkrywają historię USA.  Prawicowy polityk powiedział w Fox News, że młodzi Amerykanie są coraz mniej dumni ze swojej historii z powodu tego jak się jej uczy. Zwraca on uwagę, że budowanie dumy narodowej powinno być priorytetem dzisiejszej edukacji.  Pierwszy sezon serii pokazuje czas rządów Reagana. Bohaterowie kreskówki biorą udział w wyborach prezydenckich w 1980 roku i słynnym przemówieniu Reagana w Berlinie, gdy zaapelował on do Gorbaczowa by komunista „zburzył ten mur”.  Następne odcinki mają się skupiać na epizodach z II Wojny Światowej, Rewolucji Amerykańskiej, Wojny Secesyjnej, 9/11 czy pierwszym Święcie Dziękczynienia.  


Można podejrzewać, że kreskówka będzie propagandowym narzędziem do budowania narodowej dumy Amerykanów. I nie ma w tym nic złego. Gdy poszedłem do amerykańskiego liceum, pierwszą rzeczą jaka mnie uderzyła było wszechobecna powiewająca na wietrze flaga i  odmawianie Pledge of Allegiance każdego ranka przed lekcjami.  I nikt się nie wyłamywał z odmówienia tej patriotycznej formułki. Robiły to szkolne kujony i  szkolni idioci, panienki, przez które nie było drzwi w łazienkach, protestanci z krzyżami na piersiach, żydzi, muzułmanie, geje, sportowcy, czarni, biali, żółci, biedni, bogaci etc.  Ba, nawet ja miałem ochotę położyć rękę na sercu i twarzą w stronę flagi odmawiać słowa lojalki. Nawet ja chciałem być wtedy Amerykaninem.  Gdy amerykańska rodzina u której mieszkałem sprezentowała mi flagę USA, i ona niemal spadła mi przez przypadek na ziemię, powiedziano mi, że gdyby choć jej skrawek dotknął błota to ją spalą i kupią mi nową. Amerykańska flaga nie ma prawa dotknąć ziemi.  I było to przed 9/11.


Może to się wydać prostackie i głupie niektórym ,ale taka jest Ameryka i to ją czyni jednym z najwspanialszych krajów na globie, który jest dumny ze swojej inności, wyjątkowości czy nawet schizoidalności, o której pisała prof. Gertude Himmelfarb.  Amerykański mesjanizm i zasady ustalone przez Ojców Założycieli powodują, że nikt nie zabiera sobie tam fotela w samolocie, nie ośmiesza politycznego rywala na arenie międzynarodowej  i nikt małostkowo nie obraża się na oponenta, który wygrał demokratyczne wybory. I tego ducha pokazał zarówno ultralewicowy obyczajowo prezydent Barack Obama, który nie zwracając uwagi na swoje ideologiczne przesądy, złapał mordercę kilku tysięcy amerykańskich obywateli i po prostu kazał strzelić mu w łeb, zapewniając sobie tym  przy okazji zapewne reelekcje oraz jego prawicowy poprzednik, który nie przekonywał w mediach, że złapanie bin Ladena nie jest sukcesem Demokratów, tylko pogratulował swojemu przeciwnikowi politycznemu na kilkanaście mięsięcy przed wyborami i podczas ostrej wojny w Kongresie między Republikanami a Demokratami.  Wyobrażacie sobie Państwo coś takiego w naszym kraju?


Dlatego trudno mi uwierzyć, że byłoby możliwe wyprodukowanie patriotycznej kreskówki w naszym kraju. Gdyby jakiś prawicowy polityk wpadł na taki pomysł, „salon” zaraz by się na niego rzucił za propagowanie nacjonalizmu, zaściankowego patriotyzmu i pisowskiej wersji historii. I nie ważne by zapewne było, że autor opierałby się wyłącznie na ustaleniach historyków. Zaraz autorytety  odkryłyby, że przedstawione fakty są wersją prawdy „pryszczatych gówniarzy” z IPN-u. Niestety obawiam się również, że gdyby taką kreskówkę chciał zrobić jakiś wyważony twórca, który pokazałby zarówno kontrowersje związane z obradami Okrągłego Stołu i żałosne wybielanie komunistycznych namiestników Związku Radzieckiego przez część opozycji oraz głupotę architektów Powstania Warszawskiego  i mitomanię polskich dowódców w II RP, to pies z kulawą nogą nie wziąłby takiego delikwenta w obronę. Jedni nazywaliby go zdrajcą i komuchem zaś drudzy chorym z nienawiści oszołomem.  Polacy kochają mity narodowe i pomniki, których nie wolno ruszać. I michikowszczyzna nie różni się niczym od części polskiej prawicy. Tyle, że dla jednym nietykalnym jest Geremek  z Kuroniem a dla drugich Piłsudski z Sikorskim.


Amerykański patriotyzm to nie tylko uliczne pochody, flagi na domach i lojalki w szkołach. Amerykański patriotyzm to również zmierzenie się z własną przeszłością, setki biografii wielkich Amerykanów ,w których porównuje się opisywane postaci do bogów albo nazywa się ich wręcz łajdakami i zdrajcami. Amerykański patriotyzm to kpiący sobie ze wszystkich świętości „South Park” i “Ucz się naszej historii” Huckabee’go.  I ten patriotyzm łączy Amerykanów w radości ze śmierci ich prześladowcy 10 lat po wielkim narodowym uniesieniu i latach skakania sobie do gardeł za wojnę w Iraku i Afganistanie.


My rozlecieliśmy się miesiąc po tragicznej śmierci naszego prezydenta. Jednak u nas autorytety wsadzają flagę w gówno. W USA nie może ona dotknąć ziemi…

 

Łukasz Adamski