„Jan Paweł II przeorał serca Polaków”- powiedział jeden z duchownych w moim tekście o dziedzictwie Papieża i pokoleniu JPII dwa lata temu. Czy przeorał? Na pewno ukształtował całe pokolenie, które przetrwało komunizm. 2005 rok i wybuch miłości tzw. pokolenia JPII pokazał, że wpływ ojca świętego na młodych ludzi mógł być nieodwracalny. W tym szczególnym okresie dla Polski niewielu infantylnych głupców paradowało w koszulkach  z hasłem „nie płakałem po papieżu”. Niestety wystarczyło 7 lat by okazało się, że przestrzeń publiczna wolna jest od tego, co widzieliśmy w kwietniu 2005 roku.  Dziś ludzie od „niepłakania po papieżu” współtworzą mainstreamową politykę. Kto by spodziewał się, że siedem lat po śmierci papieża Polska będzie pierwszym krajem zachodniej cywilizacji z transseksualistą w Sejmie? Kto by się spodziewał, że kilka lat po śmierci ojca świętego w Sejmie zasiadać będzie człowiek pracujący w jednej redakcji z mordercą ks. Popiełuszki, a rzecznikiem znaczącej partii będzie zastępca obrzydliwego rzecznika komunistycznego rządu?  Kto by się spodziewał, że siedem lat po śmierci papieża tłumy będą sikać na krzyż i parodiować Jezusa w centrum stołecznego miasta, a autorytety polityczne i medialne będą przekonywały, że mamy do czynienia z narodzinami społeczeństwa obywatelskiego. Kto by się spodziewał w kwietniu 2005 roku, że za kilka lat większość polskich tygodników będzie się prześcigać w antykatolickich okładkach i obrażaniu "naprutych apostołów"? Kto by się spodziewał, że siedem lat po śmierci papieża, który zmiótł komunizm, w polskim Sejmie trzecia siła w Sejmie będzie domagać się zdjęcia krzyża z przestrzeni publicznej? Kto w końcu by przewidział, że siedem lat po śmierci papieża premier „konserwatywno-liberalnego” rządu będzie zbijał kapitał polityczny na propagandowym „dobieraniu się do majątku czarnych” i spowoduje, że postkomuniści będą odbierani jako przyjaciele duchowieństwa. Kto w końcu by się spodziewał, że to wszystko nastąpi nie tylko siedem lat po śmierci Jana Pawła II, ale również natychmiast po największej tragedii w III RP czyli śmierci polskich elit na czele z prezydentem w katastrofie lotniczej?


Czy okres od śmierci Jana Pawła II był „chudym” okresem dla katolików w Polsce? Z pewnością nie był to okres triumfów Jezusowego ducha. Czy był to okres zmarnowany i nie skorzystaliśmy z przesłania naszego papieża? Nie wiem. Tak ostro chyba nie można stawiać tej tezy. Nie można jednak święcić triumfów. W wielu badaniach okazuje się, że nauczanie papieża o etyce seksualnej jest odrzucane przez większość młodego społeczeństwa. Z drugiej strony nie była to najważniejsza część przesłania papieża.  Czy ojciec święty stał się nadrukiem na koszulce i smaczną, choć zupełnie nie odżywczą kremówką? Chyba nie. Jednak nie widać szczególnie mocno jego „przeorania dusz”. Nie znaczy to, że go nie ma. W końcu po siedmiu latach chudych powinno przyjść siedem lat tłustych. Czy są one widoczne na horyzoncie? Na to odpowiedzcie sobie państwo sami.

 

Łukasz Adamski