Małżeństwo z Kurytyby w Brazylii przez cztery lata bezskutecznie starało się o dziecko. W 2012 r. małżonkowie zdecydowali się na adopcję. Chcieli przyjąć dziecko mające co najmniej 10 lat. Sytuacja potoczyła się jednak inaczej, kiedy w ośrodku adopcyjnym zobaczyli 45-dniowe niemowlę.

- Od razu się w nim zakochaliśmy – mówią dziś przybrani rodzice maleństwa.

Dziecko mogło mieć AIDS - było wówczas w trakcie badań. Małżeństwo adoptowało je pomimo to. Późniejsze testy wykazały, że niemowlę rzeczywiście ma w organizmie wirusa HIV. Oprócz niego para przyjęła 11-letnią dziewczynkę cierpiącą na to samo schorzenie. Dziś małżonkowie są szczęśliwymi rodzicami. Nie kryją, że wychowanie chorych dzieci (w dodatku starsza dziewczynka przez dłuższy czas przebywała w domu dziecka) wymaga wysiłku, ale są zadowoleni i opowiadają o swoim życiu na spotkaniach osób przygotowujących się do adopcji.

- To dzieci wymagające uwagi, miłości i czułości – mówi ojciec o swoich pociechach. - Jeśli obdarzyć je uwagą, natychmiast się przybliżają. Ich przyjęcie było możliwe także dlatego, że moi rodzice, teściowie, wujostwo, brat – wszyscy przyjęli je bardzo dobrze.

Osoby przychodzące do ośrodków adopcyjnych z reguły chcą, by dzieci były zdrowe. W Brazylii tylko 7,5 proc. potencjalnych rodziców zgadza się przyjąć malucha z jakąś chorobą lub niepełnosprawnością.

Fabian Schweitzer ze stanowej komisji zajmującej się adopcjami mówi:

- Zawsze odpowiadam małżeństwom, które życzą sobie blondynki z niebieskimi oczami: Chcecie adoptować Barbie? Po drugiej stronie ulicy sprzedają je za 1,99 reala.

KJ/G1.globo.com