Przez sześć lat szukał swoich biologicznych rodziców. Chciał podziękować im za to, że wybrali życie.

Po kilku latach poszukiwań, młody Kanadyjczyk, który został zaadoptowany jako dziecko, zlokalizował swoich biologicznych rodziców i podziękował im za to, że dali mu życie.

- Nigdy nie uważali, że jestem pomyłką - mówi Francis Menard - Podjęli taką decyzję, bo sądzili, że będzie dla mnie najlepsza - dodaje

Historia Menarda podkreśla błogosławioną rolę adopcji.

- Wielu ludzi wybrało aborcję, a moi biologiczni rodzice umieścili mnie w rodzinie, bym mógł dostać wszystko, co najlepsze - tłumaczy Menard

Mężczyzna jest studentem i hokeistą na Uniwersytecie Saint Mary's w Halifax w Nowej Szkocji. Urodził się w 1992 roku w Charlottetown.

- Szukał swoich biologicznych rodziców przez sześć lat... bezskutecznie - opisuje The Gardian. Menard opublikował swoją historię w gazecie, z nadzieją, że odszuka swoich rodziców.

Po dwóch godzinach od opublikowania tekstu w Internecie, Menard dostał maila od swojej biologicznej matki.

Melanie Cantwell była uczennicą szkoły średniej, kiedy zaszła w ciążę. Menard miał dwa miesiące, kiedy został zaadoptowany przez rodzinę Ontario.

-Kiedy spotkaliśmy się, odkryłam, że znalazłam miłość swojego życia - opowiada Cantwell - Nic więcej się nie liczy - dodaje kobieta

- Mój Boże, czułam się jak w domu. Od pierwszego maila poczułam to ciepło i miłość. To niesamowite. Nie mogę w to uwierzyć. Absolutnie nie ma innej możliwości, bym mogła chcieć tego, by Francis był inny - mówi matka

Mężczyzna odnalazł również swojego ojca. Jego biologiczni rodzice nie są już razem.

Menard był tak zestresowany spotkaniem z MacQuarrie, że musiał zatrzymać się po drodze.

- Musiałem się zatrzymać i pójść na spacer. Kiedy się spotkaliśmy, to było niesamowite. To było tak, jakbym spotkał kogoś, z kim łączy mnie więź - opowiada syn

Jego ojciec jest rybakiem na wyspie Księcia Edwarda. Po raz pierwszy przeczytał słowa od Menarda podczas rejsu.

- Nagle siedzę na łodzi i płaczę. Chłopaki patrzyli się na mnie i myśleli, że zwariowałem - opowiada tata.

MacQuarrie również stresował się wizytą swojego syna.

- On był zdenerwowany, ja również, ale jestem mu wdzięczny, że mnie odszukał - mówi

- Menard jest chyba najlepszą rzeczą, która przytrafiła mi się w ciągu 20 lat. Zawsze zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem, kiedy byłem młody - dodaje

Kobieta wyjaśniała, że mimo że ona i biologiczny ojciec chłopaka wiedzieli, że pewna para zaadoptowała ich syna, nie chcieli się narzucać i nie próbowali się z nim kontaktować - wciąż mieli jednak nadzieję, że się spotkają.

Jak podkreśla Menard, jego misją było odnalezienie rodziców po to, by im podziękować za tp, że wybrali adopcję.

- To była jedna z najtrudniejszych rzeczy, którą zrobili, ale dla mnie najlepsza. Myślę, że to, co zrobili, było niezwykłe - podkreśla

bg/lifesitenews.com