Przykre ale kijowska rada miejska i część ukraińskich polityków przekroczyła niestety i granice moralne i granicę bezdennej głupoty.

Można być w Polsce największym zwolennikiem idei jagiellońskich, ba przyjacielem Ukrainy i wielu Ukraińców, ale nazywanie ulicy imieniem pomysłodawcy i rozkazodawcy rzezi na Polakach na Wołyniu i we wschodniej Galicji, która toczyła się w latach 40 ubiegłego wieku - to coś co wzburzy każdego Polaka. Ba, powinno wzburzyć każdego uczciwego człowieka! 

To nie były starcia, to nie były rajdy zdziczałych oddziałów paryzanckich, to były podbudowane ideologicznie i mające określony cel, masowe mordy na prostych ludziach. 

Straszna jest śmierć w wyniku wojennych, bratobójczych mordów nawet jednego człowieka czy 10 ludzi. Zasługuje na potępienie i upamiętnienie ofiar. Tam zginęły dziesiątki tysięcy, wieś za wsią...

O takiej decyzji, jak ta z nazwaniem ulicy w stolicy - KIJOWIE imieniem Szuchewycza, można tylko powiedzieć, że chyba Bóg ich opuścił. Niech jeszcze nazwą inną centralną ulicę imieniem Kłyma Sawura Czyli Dymytro Kłaczkywskiego. 

Byłam i jestem krytyczna w stosunku do tego, jak obecny polski rząd się coraz bardziej odwracał od Ukrainy, jak opinia publiczna dawała się podpuszczać antyukraińskim prowokatorom. Tym bardziej uważam że mam prawo powiedzieć Ukraińcom razem z takimi ludźmi jak Marcin Ludwik Rey, Paweł Bobołowicz czy Wojciech Mucha - no to żeście bracia tym razem gruuuubo przesadzili. Faktycznie jak to napisał kolega Dariusz Olszewski : w meczu Polska - Ukraina 2:0 dla Rosji...

Agnieszka Romaszewska-Guzy