Rozmawia br. Tytus Wandas OFM – redaktor naczelny FBI

Co to jest piekło? Jak do niego trafiłaś? Jak wyszłaś? Kto ci pomógł z niego wyjść? Czy spotkałaś diabła?

Ania Golędzinowska – Doto: Dla mnie piekło to życie bez miłości, życie puste. Wyrwać się z takiego piekła jest bardzo trudno. Alkohol, narkotyki, próby samobójcze, przemoc – tego wszystkiego doświadczyłam na własnej skórze. Myślałam, że receptą na piekło na ziemi będzie bogactwo. Kiedy miałam już pieniądze, odkryłam inne piekło. Choć miałam to, co chciałam, tak naprawdę nie miałam nic. Moje życie było jeszcze bardziej puste. Zdałam sobie sprawę, że pieniądze nie dają ani szczęścia, ani gwarancji na lepsze życie. Nie masz przyjaciół, a ci, którzy są obok ciebie, są tylko ze względu na twoje pieniądze. Życie bez wiary w coś, co daje nam pewną gwarancję na szczęście, jest puste i fałszywe. To jest piekło.

Skoro zostałaś ocalona z piekła, to ku czemuś, gdzie jesteś teraz? Jesteś teraz w niebie?

Jestem w takim miejscu, gdzie na niebo muszę sobie jeszcze zapracować. Muszę nauczyć się tak kochać ludzi, jak Jezus ich kochał. Muszę nauczyć się wybaczać, doceniać nie tylko nas i nasze ciało, ale przede wszystkim dusze. Przecież po śmierci ciało zostaje i się rozkłada, a dusza unosi się tam, gdzie zasłużyła, żeby przebywać. Wędruje do nieba, czyśćca albo do piekła. Na ziemi jesteśmy na polu walki, jesteśmy w szkole, która ma nas doprowadzić na uniwersytet Boży.

Czy możesz powiedzieć, że w jakiś sposób odczuwasz niebo?

Z tym niewidzialnym dla nas światem łączę się w głębokiej modlitwie. Nie mogę się doczekać, kiedy się do tego miejsca dostanę. Wiem, że jeśli Pan Bóg trzyma mnie tu na ziemi, to tylko dlatego, że nie jestem jeszcze gotowa, że jeszcze czegoś się tu muszę nauczyć, muszę dokończyć moją misję.

W wywiadzie, który przeprowadził z Tobą Robert Tekieli, wspomniałaś, że to pokój serca pozwala Ci podjąć dobrą decyzję. Czy możesz dokładniej opisać to odczucie? Czy odczuwasz je zawsze? Czy może zdarza ci się odczuwać niepokój? Jeśli tak, to kiedy i w jakich okolicznościach?

Tak, pokój w sercu to odpowiedź dla mnie na wiele pytań czy sytuacji, z którymi mam do czynienia. Jeśli czuję, że coś jest nie tak, powierzam to modlitwie. Jeśli nie dostaję od Pana Boga żadnego znaku, który daje mi pewność, że powinnam coś zrobić, to z tego rezygnuję. Czasem niepokój w sercu jest także próbą diabła, by nas od dobrych uczynków odsunąć. Wówczas trzeba sobie zadać wiele pytań. Niepokój jest mój czy pochodzi od złego? To, o co mnie proszą, jest czymś, co faktycznie jest dobre dla drugiego, czy tylko zaspokaja moje ja? Jest to plan Boży czy mój? Itd. itd.

Nie pytam czy odczuwasz obecność Boga, bo widać po Tobie, że tak. Gdzie go widzisz?

Tak naprawdę od paru miesięcy nie odczuwam obecności Boga. Czuję się trochę jak dziecko, które dostało cukierka, bo zaczęło poznawać wiarę. A teraz mam wrażenie, że Bóg zostawił mnie samą na polu walki. Ale jednocześnie wiem, że jest ze mną, że czasem robi takie żarty, żeby zobaczyć, jak daleko za nim pójdziemy, jaka jest wielkość naszej wiary. Czy to było tylko takie dziecięce zakochanie, a potem ucieczka na pierwszej przeszkodzie? Widzę Boga w rzeczach codziennych, normalnych, w uśmiechu osoby, której jest ciężko, w zwierzętach, łąkach, słońcu, górach… Czasem patrzę na to wszystko i myślę, jaki On jest wielki. Na tym świecie nie ma dwóch takich samych rzeczy. Każdy człowiek, zwierzę, liść, owoc, to wszystko jest inne. To ludzie kopiują, Pan Bóg stworzył to piękno dla nas. Na całym świecie nie ma na pewno człowieka, który miałby aż tak wielką wyobraźnię.

Wszystko jest potrzebne. Nawet szczury czy pająki, które są dla nas straszne, ale w tym planie ziemskim mają one swoją rolę. Coś pięknego. Czasem my ludzie tylko narzekamy i nie zdajemy sobie sprawy z tego, co Pan Bóg dla nas stworzył. Raj już tu na ziemi. Inaczej mówiąc, nawet jeśli nie czuję na co dzień jego obecności tak jak kiedyś, to wiem, że jest obok mnie. Jak już sama nie daję rady, to on w ostatnim momencie się pojawia i dodaje mi siły.

Czy żyjąc źle (przed nawróceniem), miałaś chociaż jakieś małe przebłyski tego światła, które teraz Cię prowadzi?

Nie pamiętam takich przebłysków. Tak naprawdę nawet jeśli były, to nie myślałam, że są zasługą Boga.

Jak Pan Bóg Ci się objawia? Na czym polega Twoja walka ze złym, aby nie utracić tego, co masz teraz?

Przede wszystkim na Mszy św. Staram się codziennie w niej uczestniczyć. Zauważyłam, że jak przestaję chodzić na Mszę, wszystko mi się zaczyna walić. Codziennie się modlę, również przed jedzeniem. Pamiętam, żeby zawsze podziękować Bogu za posiłek. Modlę się także za tych, którzy nic nie mają.

Gdy ludzie przeciętnie żyjący słyszą o nawróconych (takich jak Ty, którzy sięgnęli dna) mówią, że jest to popadanie z jednej skrajności w drugą, ze skrajnego zła w skrajne dobro. Nie mogąc doświadczyć tego samego uczucia, które pozwoli Im uwierzyć, podświadomie pragną tego samego i schodzą na złą drogę tylko po to, aby móc poczuć to samo co Ty i móc się nawrócić. Czy jest to możliwe? Czy to po prostu sidła zła, z których nie ma już wyjścia?

Nie ma takiej siły, z której nie ma wyjścia. Diabeł nas kusi, ale to od nas zależy, czy za nim pójdziemy czy nie. Ci, którzy popadają w skrajność, aby tylko poczuć to nawrócenie, które ja przeżyłam, moim zdaniem powinni się udać do psychologa. Jeśli ktoś nie ma problemów, to po co ich sobie sam szuka? Pan Bóg jest przy nas codziennie i daje ludziom takie ciężary, jakie mogą unieść. Jak my sami sobie szukamy świadomie pretekstu, żeby obcować ze złem, bo wtedy Jezus nas „nawróci”, to ryzykujemy. Nigdy przecież nie wiadomo, kiedy jest dzień czy godzina, w której zejdziemy z tego świata. Gdy Pan Bóg przyjdzie, lepiej być na tej dobrej drodze. On nam potem powie… „sorry, nie wiem, kim jesteś”, tak jak to było w przypadku dziewic z olejem i lampami.

Jak rozeznajesz wolę Bożą, swoje powołanie? Do czego Pan Bóg Cię powołał?

W modlitwie. Jak mi wszystko dobrze idzie, to zaczynam się martwić tym, że chyba nie jest to dobra droga. Jeśli realizuję wolę Bożą, doświadczam wielu przeszkód. Wiem wtedy, że jest to właściwa droga.

Czy to prawda, że siostry zakonne wymodliły Ci męża? Prosiłaś o to? Czy nie chciałaś przypadkiem wstąpić do klasztoru?

Myślałam o tym, żeby wstąpić do klasztoru. Nie miałam szczególnej ochoty wiązać się z kimkolwiek, bo wszystko, co było mi potrzebne, dawał mi Jezus. Ale wyszło inaczej. Sama nawet nie wiem jak. Tak po prostu musiało być.

Mieszkałam z siostrami do ślubu, żyłam w czystości. Dopiero w dniu ślubu zamieszkałam z mężem. To takie, jak mówią, staroświeckie. Ja bym powiedziała, że to jednak jest bardzo romantyczne. W przeddzień ślubu pod oknami klasztoru pojawiło się pół miasteczka mojego męża, on śpiewał mi serenadę, a ludzie się bawili i tańczyli. Było jak w bajce.

Wspomniałaś kiedyś, że kieruje Tobą Duch Święty? Na czym polega to kierownictwo?

Doświadczałam go wielokrotnie. W czasie rozmów z ludźmi lub świadectwa mówię rzeczy, których sama nigdy bym nie wymyśliła. Jestem prostym człowiekiem, nie mam wielkiej wiedzy teologicznej, a czasem mam takie przemyślenia jakby nie moje, głębokie i trafne. Tylko Duch Święty może mi dać taką wiedzę.

Dlaczego założyłaś ruch czystych serc? W ogóle czym on jest, jakie przynosi owoce?

Ruch czystych serc powstał z inspiracji Ducha Świętego. Jak byłam w Medjugorie, on mi podpowiedział, żebym się tym zajęła. Działałam jak w transie. Matka Boska dała mi potem inne znaki - że jestem na dobrej drodze i że to jest ich akcja, a nie moja. To wszystko się samo potoczyło, ja tak naprawdę nic nie robiłam. Obecnie w ruchu działa prawie siedem tysięcy młodych osób. Wielu z nich złożyło przysięgę czystości aż do ślubu i dostało pierścionek czystości. To taki symbol, który ma przypominać o obietnicy danej Panu Bogu. Bo jak ty dziś nie umiesz być wierny obietnicy Bogu, że będziesz czysty aż do ślubu, to jak możesz być wierny przez cale życie obrączce małżeńskiej i twojemu małżonkowi? Przecież czystość ważna jest także w małżeństwie. Ona przypomina nam, że mamy się szanować, nie zdradzać i kochać. Czystość to prawdziwa próba miłości. Jeśli ty poprosisz twojego chłopaka czy dziewczynę, żeby żył/żyła w czystości aż do ślubu, a on/ ona ci powie nie i pójdzie do jakiejś innej czy jakiegoś innego, to znaczy że naprawdę cię kochali? Czy chciał/chciała zabawiać się tylko twoim ciałem i twoimi uczuciami?