Jerzy Stepień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, udzielił wywiadu Pawłowi Wrońskiemu z "Gazety Wyborczej", gdzie mówi o w jego ocenie destruktywnych działań PiS w obszarze sądownictwa. Stępień posuwa się do stwierdzenia o powrocie systemu czasów PRL i przekonuje, że Jarosław Kaczyński grzebie państwo prawa.

"Dla mnie to jest czarny dzień dla polskiego sądownictwa, dzień hańby. Propozycje dotyczące Sądu Najwyższego to gwóźdź do trumny. Wszystko jest przemyślane, to model podporządkowania sobie sądownictwa w stylu węgierskim, gdzie urzędnik decyduje, kto zostaje sędzią. Tą drogą konsekwentnie idziemy" - ubolewał Stępień.

"Jest to ostateczne pożegnanie z niezawisłością sądów, a w konsekwencji z niezawisłością sędziów. Oczywiście zawsze znajdą się sędziowie, którzy będą próbowali chronić swoją niezawisłość, ale nie wszyscy są bohaterami. Dla mnie to złośliwy chichot historii, bo ja ten system doskonale znam" - dodał.

Zdaniem Stępnia w reformmie PiS nie chodzi bynajmniej o usprawnienie pracy Sądu Najwyższego, a jedynie o ukaranie niewygodnych sędziów. "Z uzasadnienia widać, że nie chodzi o usprawnienie pracy Sądu Najwyższego, ale jest to kara za jego dotychczasowe orzecznictwo" - powiedział.

Jak według byłego prezesa TK może działać ten "pisowski system" sądowniczy? " Jeśli ministrowi Zbigniewowi Ziobrze nie podoba się jakiś wyrok, to jako prokurator generalny może wnioskować o kasację. I wówczas zostanie ona rozpatrzona w składzie sędziów Sądu Najwyższego uzależnionych od niego" - ostrzegał.

Dziś przybijane jest wieko trumny państwa prawa, powiedział Stepień. "Trzeba Kaczyńskiemu zresztą przyznać: uczciwie uprzedzał, że o to właśnie mu chodzi [...]. Tylko nikt jakoś nie chciał mu wierzyć" - podsumował.

mod/wyborcza.pl