Trwa kolejna rozprawa komisji śledczej ds. Amber Gold. Przesłuchana została prokurator Anna Gurska, która w czerwcu 2012 r. przejęła sprawę piramidy finansowej Marcina P. Jak zeznała Gurska, nie była informowana o prowadzonych przez ABW działaniach operacyjnych wobec prezesa Amber Gold. Kolejny raz pojawił się wątek Michała Tuska. 

Z wcześniejszych zeznań świadków wynika, że funkcjonariusze ABW chcieli jak najszybciej zatrzymać oszusta, czemu sprzeciwiała się prokuratura, która nie chciała również, aby funkcjonariusze ABW przesłuchali syna ówczesnego premiera. 

ABW walczyła z prokuraturą o przyspieszenie działań procesowych wobec Marcina P. Zeznania prokurator Gurskiej pokazują, że ABW i prokuratura walczyły o dominację w sprawie Amber Gold.  Gurska miała dopiero 14 sierpnia 2012 r. dowiedzieć się, że Agencja chce zatrzymać P. oraz postawić mu zarzuty. 

"Sprawę przekazano mi 25 czerwca 2012 roku, ale od lipca do sierpnia przebywałam na urlopie. Dopiero 10 sierpnia wróciłam, 13 sierpnia odbyłam naradę u Prokuratora Generalnego w Warszawie, a 14 sierpnia wpłynął wniosek ABW o zatrzymanie Marcina P."-mówiła świadek. Jak dodała, wnioski nie spełniały, jej zdaniem, przesłanek do postawienia prezesowi Amber Gold zarzutu oszustwa. 

"Nie posiadałam żadnej wiedzy o działaniach operacyjnych ABW. (…) Posiadałam tylko akta podręczne z Prokuratury Rejonowej Gdańsk - Wrzeszcz"-tłumaczyła. 

"Szykuje się nowa konfrontacja. Ktoś tu musi mówić nieprawdę(...) ABW poprosiła Prokuratora Generalnego o spotkanie w Warszawie, bo wiedziała, ze z wami w Gdańsku nie da się dogadać. Na to spotkanie miał przyjść Andrzej Seremet i gen. Bondaryk, ale gdy ten pierwszy sprawę zlekceważył, to generał uznał, że nie przyszedł"- mówiła z kolei przewodnicząca komisji, Małgorzata Wassermann. Co więcej, prowadząca sprawę prokurator nie miała pojęcia, że Marcinowi P. założono podsłuch. Członków komisji zaszokował sam fakt, że referent skorzystała z urlopu, mimo iż sprawa była tak poważna. 

Podsumowując, zeznania prokurator Gurskiej są całkowicie sprzeczne z tym, co mówili podczas wcześniejszych przesłuchań funkcjonariusze ABW. Ci utrzymywali bowiem, że straszono ich konsekwencjami karnymi, gdyby choć spróbowali przesłuchać Michała Tuska. 

Kto tu kłamie?

yenn/Fronda.pl