Ogłoszone przez Stany Zjednoczone 8 sierpnia nowe sankcje wobec Rosji mogą uderzyć w rosyjski sektor energetyczny – ale pośrednio, zaś skutki będą odczuwalne w długiej perspektywie czasowej. Dużo groźniejsza jest ustawa przygotowywana w Kongresie USA. Przewidywane w niej sankcje dotyczą bezpośrednio rosyjskiej ropy i gazu, są też na tyle szeroko sformułowane, że dotknąć mogą każdy aspekt rosyjskiej energetyki.

Ogłoszone 8 sierpnia przez Departament Stanu sankcje wynikają z amerykańskiej ustawy z 1991 roku o likwidacji broni biologicznej i chemicznej. Zdaniem Amerykanów, Rosja naruszyła ją, organizując zamach przy użyciu środka pod nazwą nowiczok na obywatela Wielkiej Brytanii Siergieja Skripala i jego córkę Julię. Oboje przeżyli, ale kilka miesięcy później – wyraźnie w związku z tym spiskiem służb – poszkodowani zostali kolejni brytyjscy obywatele. Z jednym z skutkiem śmiertelnym. Już wcześniej, w związku z otruciem Skripalów, USA wydaliły ze swego terytorium 60 rosyjskich dyplomatów. Teraz nałożyły sankcje. Są one nakładane w dwóch etapach.

22 sierpnia wchodzi w życie zakaz eksportu produktów i technologii mających związek z bezpieczeństwem narodowym USA (gł. zaawansowany sprzęt i technologie podwójnego zastosowania). Drugi pakiet sankcji ma wejść w życie 90 dni od ich ogłoszenia, czyli nastąpi to na początku listopada. W tym wypadku przewidziano m.in. faktyczne wstrzymanie wymiany handlowej z Rosją. Nowe sankcje amerykańskie mogą zaszkodzić rosyjskiemu przemysłowi naftowemu, który jest mocno uzależniony od dostaw zagranicznego sprzętu technicznego.

Dużo więcej miejsca kwestiom energetycznym poświęcono w projekcie ustawy o ochronie bezpieczeństwa Ameryki przed agresją Kremla (Defending American Security from Kremlin Aggression Act of 2018). Grupa senatorów z obu partii przygotowała taki projekt wymierzony w Rosję za jej „trwające nieprzerwanie mieszanie się w amerykańskie wybory, zgubny wpływ w Syrii, agresję na Krymie i inne działania”. W obszernym dokumencie znajduje się zobowiązanie prezydenta, by w ciągu 180 dni od wejścia w życie ustawy (co realnie oznaczałoby około początku maja 2019) nałożył sankcje przewidziane przez ustawę CAATSA z lipca 2017 na osoby inwestujące powyżej 250 mln dolarów w rosyjskie projekty energetyczne oraz osoby dostarczające towary, usługi, kapitał czy technologie wspierające rosyjskie projekty wydobycia ropy naftowej o wartości minimum 1 mln dolarów. Projekt zobowiązuje też prezydenta do przedstawiania raportów o osobach i instytucjach zaangażowanych w inwestycje w rosyjski sektor naftowy, przewiduje wprowadzenie karalności za naruszanie sankcji oraz wzywa do koordynacji sankcji amerykańskich z UE.

Zgodnie z projektem sankcje będą zastosowane wobec projektów naftowo-gazowych, których wartość (także szacunkowa) przewyższa 250 mln dolarów. Nawet jeśli w momencie wejścia w życie ustawy wartość jakiegoś projektu będzie poniżej tej sumy, to jeśli później ją przekroczy, inwestorzy także będą uznani za naruszających prawo. Dokument nie precyzuje pojęcia „projekt energetyczny”, co pozwala traktować je maksymalnie szeroko i otwiera drogę do nakładania sankcji na choćby inwestycje w produkcję baterii słonecznych czy geologiczne poszukiwania węglowodorów.

dam/Warsaw Institute