Art. 227 Konstytucji RP przypisał Narodowemu Bankowi Polskiemu (NBP) „odpowiedzialność za wartość polskiego pieniądza”, tj. polskiego złotego oraz „wyłączne prawo emisji pieniądza oraz ustalanie i realizowanie polityki pieniężnej”.

Art. 1 traktatu o akcesji Polski do Unii Europejskiej z 2003 r. stwierdza członkostwo Polski w Unii i przyjęcie unijnych traktatów założycielskich, zaś art. 2 Aktu o warunkach przystąpienia Polski stwierdza związanie Polski od dnia przystąpienia postanowieniami tych traktatów.

Art. 119 traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE) mówi o przyjęciu w państwach członkowskich i Unii „polityki gospodarczej opartej na ścisłej koordynacji polityk gospodarczych państw członkowskich.” Zaś dla osiągnięcia tego celu na obszarze UE jest realizowana „unia gospodarcza i walutowa, której walutą jest euro”. Działania Unii podejmowane w tym celu obejmują „określenie oraz prowadzenie jednolitej polityki pieniężnej oraz polityki wymiany walut”.

Art. 128 TFUE przyznaje Europejskiemu Bankowi Centralnemu „wyłączne prawo do emisji banknotów euro w Unii”, które są „jedynym legalnym środkiem płatniczym w Unii”.

Przyjęcie unijnej waluty euro, do czego przystępujący do unii zobowiązują się aktem akcesyjnym nie następuje jednak automatycznie z dniem przystąpienia. Przyjęcie wspólnej waluty może nastąpić, zgodnie z art. 140 TFUE po spełnieniu wyśrubowanych wymogów gospodarczych i finansowych przez państwo członkowskie. Tj. osiągnięcie wysokiego stopnia stabilności cen, stabilna sytuacja finansów publicznych, brak nadmiernego deficytu budżetowego, poszanowanie zwykłych marginesów wahań kursów wymiany walut europejskiego systemu walutowego przez co najmniej 2 lata, trwały charakter konwergencji, równowaga płatności bieżących itd.

O spełnieniu w/w warunków decyduje jednak państwo członkowskie i przedstawia swe oświadczenie w tej sprawie na forum Rady Europejskiej (której posiedzenia zwołuje dziś Kaszub Donald „Polskość To Nienormalność” Tusk). Rada, jak wiadomo, jest ciałem politycznym Unii złożonym z szefów państw lub rządów państw członkowskich, Przewodniczącego (dziś D. Tuska) oraz Przewodniczącego Komisji (dziś to Jean-Claude Juncker). Rada na wniosek Komisji po różnych konsultacjach z Europejskim Bankiem Centralnym „nieodwołalnie określa kurs, po jakim euro zastępuje walutę danego państwa członkowskiego, oraz decyduje o innych środkach niezbędnych do wprowadzenia euro, jako jednej waluty w danym państwie członkowskim.”

A po odrzuceniu własnej waluty i wprowadzeniu jako wyłącznej waluty UE – euro, zgodnie z art. 3 TFUE już tylko do Unii należy wyłączna kompetencja m.in. w dziedzinie „polityki pieniężnej w odniesieniu do państw członkowskich, których walutą jest euro.” Jednak o dacie spełnienia warunków traktatowych decyduje, jeszcze raz powtarzam, nie UE, Rada czy Komisja, a samo państwo członkowskie. Decyzja ta może być dowolnie odwlekana zależnie od sytuacji gospodarczo-finansowej państwa członkowskiego do czasu, aż państwo to uzna, że warunki funkcjonowania jego gospodarki są już na tyle dobre i bardzo dobre, że mogą równać się i konkurować np. z gospodarką niemiecką. W traktatach unijnych nie ma żadnej daty docelowej dla przyjęcia euro!

Jeszcze raz przypominam więc Pani Premier E. Kopacz i Panu Prezydentowi B. Komorowskiemu: nie ma żadnego automatyzmu w przyjęciu euro, a powinien być namysł i troska o „bezpieczeństwo” Polski, a tej refleksji oboje nie podejmują. Można sobie wyobrazić również sytuację taką, iż bardzo długo słaba Polska do unii walutowej decyzją swych władz nie przystąpi w trosce właśnie o własne bezpieczeństwo gospodarcze i finansowe. Można by tu zawołać: „Bezpieczeństwo, głupcze!”

W tym miejscu przypomnę też art. 8 polskiej Konstytucji, iż: Konstytucja jest najwyższym prawem RP, również w części określającej konstytucyjny i ustrojowy status NBP. A to oznacza, iż dopóki Konstytucja nie zostanie zmieniona, w Rzeczpospolitej to NBP (a nie Rada czy Europejski Bank Centralny) odpowiada za „ustalanie i realizowanie polityki pieniężnej oraz emisję pieniądza”. Dopóki więc Konstytucja RP nie zostanie zmieniona (a od 1997 r. nie była zmieniona w tym zakresie), to polski złoty jest jedyną walutą narodową w Polsce i wyłączne prawo emisji tego pieniądza ma NBP. Niezależnie co wcześniejsze władze bezprawnie przyrzekły w traktacie akcesyjnym.

Z powyższego zestawienia postanowień polskiej Konstytucji i traktatu o akcesji Polski do UE z 2003 r. wynika, iż rząd SLD-PSL, Millera i Kalinowskiego złamał Konstytucję, gdyż wbrew cytowanym przepisom konstytucyjnym w podpisanym wówczas traktacie zgodzono się (bez wcześniejszej zmiany Konstytucji) na odrzucenie polskiej złotówki stwarzając niedopuszczalną presję na kolejne polskie rządy, by polskiej waluty się wyrzekły.

Podpisanie traktatu akcesyjnego w przyjętym kształcie było działaniem jaskrawie wbrew polskiej Konstytucji, również w wielu innych obszarach.

Z politycznych powodów legalność traktatu o akcesji zatwierdził ówczesny skład Trybunału Konstytucyjnego, mimo, iż w całości drastycznie sprzeczny był z polską Konstytucją. Przejawem tej sprzeczności jest przykład NBP i złotówki. Nikt bowiem nie miał prawa ani podstaw konstytucyjnych przyrzekać w traktacie akcesyjnym, że Polska odrzuci w bliższej lub dalszej przyszłości swą narodową walutę i przyjmie walutę zagraniczną, oraz zwierzchnictwo zagranicznych instytucji finansowych. Działanie wyrażające na to zgodę było  antykonstytucyjnym działaniem władz, wymierzonym w polską suwerenność.

Obecne nawoływania i połajanki Pani Premier E. Kopacz i Pana Prezydenta B. Komorowskiego pod adresem Andrzeja Dudy są kontynuacją niekonstytucyjnych działań ich poprzedników. Są nawoływaniem Andrzeja Dudy do złamania polskiej Konstytucji. Są nawoływaniem do lekceważenia bezpieczeństwa finansowego i gospodarczego Polski i Polaków. Andrzej Duda, co trzeba podkreślić, akceptuje zastane warunki międzynarodowe i członkostwo w UE, jednak korzysta z traktatów unijnych w taki sposób, by przede wszystkim chronić bezpieczeństwo gospodarcze Polski i polskich obywateli. Andrzej Duda twierdząc, że nie ma zgody na przystąpienie do euro w obecnej sytuacji stoi całkowicie na gruncie unijnych traktatów, które żadnej daty odrzucenia narodowej waluty nie przewidują.

Przy obecnym brzmieniu Konstytucji działania Pani Premier i Pana Prezydenta są nie tylko antysystemowe, antydemokratyczne, bo podejmowane wbrew woli większości Polaków (znaczna większość Polaków jest zgodnie z wynikami badań opinii jest przeciwko obaleniu złotówki). Działania obu dostojników są również nadinterpretacją traktatów unijnych na szkodę Polski i Polaków bezpodstawnie oferującą członkostwo Polski w strefie euro, w sytuacji, gdy stan gospodarki Państwa Polskiego jest zły, jak nigdy dotąd.

Biorąc pod uwagę załamanie sytemu finansowego w strefie euro (Grecja, Włochy, Portugalia, inne czekają w kolejce) oraz dramatyczną sytuację polskiego budżetu, upadek gospodarki Polski, bilionowy dług publiczny w Polsce, to w tej sytuacji to Andrzej Duda broni odpowiedzialnie bezpieczeństwa Polski i bezpieczeństwa Polaków. I niech broni nas „radykalnie”, bo prawo i polska Konstytucja są za nim! Unijne traktaty zresztą też.

Panią Premier E. Kopacz i Pana Prezydenta B. Komorowskiego należałoby zaś odesłać do lektury polskiej Konstytucji i doczytanie jej do końca, a chociaż do art. 227. Może wtedy postąpią „racjonalnie” i przestaną pchać Polskę wbrew jej oczywistym interesom ku dalszej degradacji gospodarczej i finansowej.

Jedyne co jest „racjonalne” w dzisiejszych warunkach Polski, do czego powinni zgodnie z hasłem wyborczym Platformy dostosować się obecny Prezydent B. Komorowski i Premier E. Kopacz to „radykalna” obrona interesów i suwerenności Polski (też w ramach UE).

Krystyna Pawłowicz