Andrzej Gołota to pięściarz, który walczył z najlepszymi zawodnikami na świecie robiąc karierę w Stanach Zjednoczonych. Jest medalistą igrzysk olimpijskich i mistrzostw Europy oraz czterokrotnym mistrzem Polski w wadze ciężkiej. Prywatnie natomiast to mąż ukochanej Marioli, tata dwójki dzieci Oli i Andrzeja, a Jana Pawła II jest dla niego niezmiernym autorytetem.

Jak opowiada w wywiadzie do książki „Boży doping”, zawsze przed walkami bokserowi towarzyszyła mu modlitwa.

- To wiara w Boga pozwala mi uwierzyć, że jestem w stanie przenosić góry. (…) Nie ukrywam tego, że się boję przed każdym wejściem na ring, bo zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństw. Ale modlitwa pomaga mi opanować ten strach. Nigdy nie proszę Boga o wygraną, jedynie o uniknięcie kontuzji. Wiedząc, że dałem z siebie wszystko na treningach, że solidnie się przygotowałem, powierzam Mu losy walki. Przed wyjściem na ring moja żona Mariola błogosławi mnie zawsze znakiem krzyża – mówi w wywiadzie Gołota.

Jak mówi, rachunek sumienia pomagał mu kształtować swoją hierarchię wartości, zwłaszcza w chwilach trudnych.

- Jestem człowiekiem, który przyjmuje z pokorą wszystko, co daje mu los (…). Należę do osób skrytych. Wszystko chowam w środku. I modlę się – mówi w wywiadzie do książki „Boży doping”.

Słowa sportowca potwierdza jego żona w wywiadzie, jakiego udzieliła portalowi Interia.

- „Popełniliśmy wszystkie błędy, jakie są możliwe do popełnienia. Z pomocą Opatrzności udało się pokonać kryzysy – powiedziała.

- Oboje chcieliśmy mieć rodzinę aż do śmierci. Mamy ślub kościelny, gdybyśmy wzięli rozwód, żadne z nas nie byłoby szczęśliwe. Rozwód zmienia układ rodziny, cierpią dzieci. To nie leży w zgodzie z naszą wiarą. Jesteśmy katolikami, nie wyobrażamy sobie układania życia po rozwodzie. Poza tym wierzę, że każda rodzina powinna stworzyć swoje tradycje – wyznaje żona Mariola Gołota.

- Gdy tylko jestem w Chicago, w każdą niedzielę chodzę z rodziną do kościoła, regularnie przystępuję do spowiedzi i Komunii świętej – wyznaje bokser.

- Zdaję sobie sprawę – zwłaszcza gdy jestem na niedzielnej mszy – że godzina dla Pana Boga raz w tygodniu czy okresowa spowiedź to trochę za mało. Bo przecież Bóg dał nam wszystko, świat, przyrodę, rozum. I mimo że każdy z nas doświadcza w życiu większych czy mniejszych tragedii, to nie brakuje powodów do radości. I za nie powinniśmy nieustannie, a nie tylko od święta, Bogu dziękować. Dziękować nie tylko słowami, ale przede wszystkim dobrymi uczynkami – mówi Gołota w w wywiadzie, jakiego udzielił do książki „Boży doping”.

Przyznaje również, że polski papież święty Jan Paweł II to dla niego wielki autorytet.

 

mp/aleteia.org/książka „Boży doping”