-  Mamy tylko i wyłącznie pokrzykiwanie liderów obecnej opozycji, którzy nie potrafią pogodzić się z przegraną. Niestety duży wpływ na pewne nastroje ma fakt, że telewizja, która powinna być publiczna, wciąż jest w rękach tych, którzy stracili władzę. Musi zapanować odpartyjniony przekaz informacyjny. Wówczas będą zupełnie inne odczucia społeczne.  - mówi portalowi Fronda.pl, poseł Andrzej Jaworski z Prawa i Sprawiedliwości.

Portal Fronda.pl: Komitet Obrony Demokracji znów protestował na ulicach polskich miast. Czy rzeczywiście w Polsce mamy do czynienia z zamachem na demokrację, czy może jednak jest tak, jak mówił dzisiaj poseł Jacek Sasin, że uczestnicy tych manifestacji ulegli manipulacji?

Andrzej Jaworski, PiS: Moim zdaniem ani nie ulegli manipulacji, ani nie ma zagrożenia dla demokracji. Proszę pamiętać, że w ostatnich wyborach parlamentarnych była grupa Polaków, która głosowała na Platformę Obywatelską, Nowoczesną, czy lewicę. Ludzie, którzy pełnią w tych partiach różnego rodzaju funkcje, są cały czas aktywni; organizują protesty, ponieważ chcą istnieć i mieć wpływ na to, co dzieje się w polityce.

Dla partii politycznej nie jest żadnym problemem zorganizowanie manifestacji, która przyciągnie kilkadziesiąt, kilkaset, czy nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, zwłaszcza jeżeli partie polityczne mają na to środki i potrafią wpływać na swoich członków, czy sympatyków. Natomiast daleko jest organizatorom KOD do stworzenia manifestacji podobnej do tej, która odbyła się w "obronie Telewizji Trwam", gdzie przychodzili nie ci, którzy są członkami partii, ale Polacy zaniepokojeni tym, co się wtedy działo.
Warto podkreślić, że na demonstracjach, które mają teraz miejsce, biorą czynny udział także te osoby, które wiedzą, że za chwilę stracą duże środki finansowe. Do tej pory bardzo dobrze żyli na "garnuszku" państwa i wiedzą, że to się już kończy. Przykładem jest redaktor Tomasz Lis, który walczy o miliony otrzymywane z Telewizji Polskiej, a których już nie będzie mieć.

Dziennikarz Piotr Semka powiedział, że "powinien powstać obywatelski ruch, który byłby odpowiednikiem Komitetu Obrony Demokracji. Trzeba wyraźnie powiedzieć: nie macie monopolu na manifestacje w obronie demokracji, nie będzie tak, że tylko wy będzie decydować o tym, co jest demokracją." W odpowiedzi na KOD powstał więc KOP, czyli Komitet Obrony Polski. Czy Pana zdaniem jest to dobry pomysł?

Oczywiście, że w demokratycznym państwie mogą powstawać różne komitety. Natomiast w Polsce istnieje wiele różnych stowarzyszeń, fundacji, ruchów, które realizują dokładnie to, o czym mówi ten dziennikarz.

Dzisiaj nie mamy jeszcze takiej sytuacji, że społeczeństwo odwróciło się od Prawa i Sprawiedliwości i od projektu zmian, które zostały przez nas zaproponowane w kampanii wyborczej. Mamy tylko i wyłącznie pokrzykiwanie liderów obecnej opozycji, którzy nie potrafią pogodzić się z przegraną. Niestety duży wpływ na pewne nastroje ma fakt, że telewizja, która powinna być publiczna, wciąż jest w rękach tych, którzy stracili władzę. Musi zapanować odpartyjniony przekaz informacyjny. Wówczas będą zupełnie inne odczucia społeczne.

Czyli te protesty są jednak formą ulegania manipulacji?

Nie wszyscy, którzy wychodzą na ulicę ulegają manipulacji, ale z pewnością część z uczestników uległo temu przekazowi medialnemu.

Rozmawiała Karolina Zaremba

ZAPRASZAMY DO WŁĄCZENIA SIĘ W PROJEKT OBYWATELSKI, KTÓRY PODSUNĄŁ PIOTR SEMKA, CZYLI BUDOWA KOMITETU OBRONY POLSKI (KOP) BY POKAZAĆ, ŻE ULICE NIE SĄ TYLKO DLA LISÓW, HIEN I INNYCH.

POLUB I WŁĄCZ SIĘ!