Na Ukrainie separatyści ogłosili zawieszenie broni, które trwa od dzisiaj, od godziny 00:00. Potrwać ma tydzień, a politycy zapewniają, że tym razem efektem tego ruchu będzie ustabilizowanie sytuacji na Ukrainie. Trudno nam w to wszystko, uwierzyć. Zwłaszcza, gdy zauważymy, jak wiele tego typu prób już zawiodło. Zawiodło też ostatnie zawieszenie broni z 1 wrzesnia, które złamano dziesiątki razy. Czy tym razem faktycznie będzie inaczej? O komentarz poprosiliśmy Andrzeja Łomanowskiego, doskonałego znawcę współczesnej Rosji:

Nie mam pojęcia, czy to zawieszenie broni będzie się czymkolwiek różniło od poprzednich, których było już naprawdę wiele. Prawdopodobnie to jednostronne zawieszenie broni ze strony prorosyjskich separatystów jest spowodowane tym, że dzisiaj minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier jedzie do Sowiańska i Kramatorska. Miejscowości te są natomiast  na samej linii frontu. Gdyby separatyści niechcący trafili niemieckiego ministra spraw zagranicznych, to byłaby naprawdę niesłychana afera. Tak więc na wszelki wypadek ogłosili sobie zawieszenie broni. Sądzę, że to jest jedyny powód.

Już poprzednio Irina Heraszczenko, przedstawicielka Ukrainy w jednej z komisji zajmującej się Donbasem, zauważyła, że separatyści przez 3 dni nie strzelali w czasie trwania szczytu Hangzhou w Chinach. Tam też miały być rozmowy na temat Donbasu. Zawieszenie broni miało być więc symbolem dobrej woli i postępu z ich strony. Natomiast gdy tylko zakończył się szczyt, natychmiast zaczęli ponownie ostrzeliwać ukraińskie pozycje.

Prawdopodobnie to samo wydarzy się teraz, a moskiewska propaganda zrzuci winę na ukraińskich wojskowych. Może proces powrotu do „normalności”, czyli ostrzałów, potrwa nieco dłużej. Kreml może być bowiem zaniepokojony naszą aktywnością dyplomatyczną. Rosjanie będą mogli chcieć dowiedzieć się, o czym minister Waszczykowski rozmawiał w formacie trójkąta weimarskiego w Kijowie i jaki to będzie miało wpływ na dalsze postępowanie Ukrainy.

Ukraina nagle stała się takim centrum dyplomatycznym. Przyjechał też między innymi minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Z nim również będą prowadzone rozmowy. Moskwa natomiast doskonale zdaje sobie sprawę, że najważniejsi partnerzy we współpracy wojskowej z Ukrainą to USA, Litwa, Wielka Brytania oraz Polska. W związku z tym ten przestój walk może potrwać nieco dłużej. Tak długo, jak długo Rosja nie zorientuje się o czym rozmawiano w Kijowie oraz jakie zapadły tam decyzje. Dopóki Władimir Putin nie zmieni swojego postępowania wobec Ukrainy całkowicie, nie ma, moim zdaniem, możliwości, żeby na Ukrainie zapanował pokój, a separatyści przestali strzelać.

Nawet ukraiński wywiad wczoraj lub przedwczoraj zdobył informacje o tym, że to sztab generalny armii rosyjskiej rozkazał zaprzestać strzelania w Donbasie. Widać więc wyraźnie skąd rozkazy wychodzą i kto je wydaje, kto natomiast egzekwuje.

dam/Fronda.pl