Czy konkurs na stanowisko prezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest potrzebny? Czy organizowanie konkursu nie jest, cytując prof. Roberta Gwiazdowskiego „cyrkiem”?

Nie ma żadnej potrzeby organizowania konkursu na stanowiska, które są stanowiskami politycznymi w dyspozycji rządu. Jest to po prostu strata czasu i pieniędzy. Rząd od ponad 25 lat powołując różne komisje, zmieniając procedury,  czy wprowadzając kolejne kodeksy dobrych praktyk – i tak na koniec podejmuje decyzje polityczną, w której wynik konkursu mu nie przeszkadza. Stąd lepiej, żeby politycy brali odpowiedzialność za wybór danej osoby, niż organizowali konkursy. Poza tym administracja rządowa i kierownicze stanowiska charakteryzują się jedną właściwością  - kompetencje merytoryczne nie przeszkadzają zostać szefem instytucji, która należy do rządu. Lepszy, tańszy i szybszy jest transparentny wybór polegający na mianowaniu takiej osoby przez premiera, czy innego ministra. Wiadomo wówczas, że za taki wybór odpowiada ten konkretny polityk.

Aktualnie w procedurze konkursowej została wyłoniona jedna osoba – dr Katarzyna Kalata. Jednak ostateczna decyzja będzie należała do pani premier Ewy Kopacz. Co się stanie, jeśli pani premier nie zaakceptuje kandydatury?

Dziś ZUS jest instytucją należącą do rządu i to rząd ma suwerenne prawo, by powołać taką osobę, która odpowiada interesom politycznym rządu, dlatego nie ma sensu ogłaszania jakiegoś nadzwyczajnego konkursu. Poza tym problem nie tkwi w wyborze optymalnie najlepszej osoby, lecz w złym systemie emerytalnym, który ZUS musi obsługiwać. Nie ma więc aż tak krytycznego znaczenia dla funkcjonowania ZUS –u, kto będzie nim kierował.

Panuje przekonanie, że ZUS jest instytucją niewydolną, stąd może być problem z przyszłymi emeryturami.

ZUS ma lepsze wyniki w ściągalności podatków, bo podatkiem jest tzw. składka zusowska, niż urzędy skarbowe. Nie jest więc prawdą, że jest instytucją niewydolną. ZUS jest też agentem transferowym - czyli przekazuje nasze pieniądze z tych tzw. składek - osobom, którym dziś ma obowiązek wypłacać emerytury. W ZUS -ie nie ma tak zwanej „dziury”. „Dziura” jest wynikiem nie przekazywania ZUS - owi wystarczających pieniędzy przez rząd i parlament na obsłużenie zobowiązań, które wcześniej zostały uchwalone przez tenże rząd i parlament. Nie jest to jednak efekt błędów po stronie instytucji, lecz jest to po prostu efekt świadomej działalności polityków, którzy próbują ukryć rzeczywisty rozmiar długu rządowego dla zmylenia opinii - nazywanego publicznym.

ZUS dysponuje analizami aktuarialnymi, które pokazują jakie pieniądze są potrzebne do wypłat emerytur. Dziś już brakuje kilkudziesięciu miliardów na opłacenie zobowiązań emerytalnych. Tylko rozwinięta gospodarka może dać pieniądze na ich sfinansowanie. Niestety dzisiejsza zablokowana gospodarka, a także emigracja ludzi sprawia, że tych pieniędzy nie ma i nie będzie na przyszłe emerytury w dotychczasowej wysokości.  Mówimy o tym od lat proponując zmianę systemu i wprowadzenie systemu emerytury obywatelskiej.

Czy jest możliwy czarny scenariusz, że na ulicach za lat 30 zobaczymy mnóstwo biednych, żebrzących staruszków?

Osoby starsze żebrzą i dzisiaj. Emerytury nie pozwalają na wykupienie recepty na lekarstwa.

Jakie działania musiałby podjąć rząd, aby nie dopuścić do takiego czarnego scenariusza?

Powinien zrobić to, co zrobił rząd w 1988 roku. Wówczas doszło do zmiany systemu gospodarczego i uwolnienia gospodarki oraz pracy. Bez tego nie będzie wystarczających pieniędzy. Tylko odblokowanie, czyli m.in. likwidacja niepotrzebnych i szkodliwych przepisów, zmiana złego systemu podatkowego, pozwoli na uwolnie niebywałego potencjału jaki jest w naszym społeczeństwie. Bez tego rząd jakieś emerytury też wypłaci, z całą pewnością jednak nie wystarczą one na godne życie. Jeżeli zdamy się tylko na emeryturę od rządu, to bez wątpienia będziemy otrzymywać ją później niż od 67 roku życia. Pamiętajmy, że wysokość emerytury jest wynikiem decyzji politycznych, stąd cały czas ulega ona zmianie i to w jednym kierunku. Rząd przeprowadzając reformę emerytalną w 1998 roku otwarcie powiedział, że jej celem jest zmniejszenie wypłat emerytur w Polsce. Dlatego też przyszła emerytura w ograniczonym zakresie zależy od naszej życiowej aktywności. Jeżeli to zrozumiemy, to możemy zapracować na emeryturę od samych siebie. Wówczas to my będziemy decydować o tym, kiedy przejdziemy na swoją prawdziwą emeryturę. A ta, którą dostaniemy od rządu nie będzie miała dla nas rozstrzygającego dla naszego życia znaczenia. W systemie emerytalnym oferowanym nam przez rząd będziemy pracować coraz dłużej i coraz mniej dostawać w przyszłości.

Czy możemy zrezygnować ze „składki” emerytalnej?

Po pierwsze to nie jest składka, na tym polega manipulacja opinią publiczną. Jest to czysty podatek, który nie wpływa na żadne indywidualne konto. Pieniądze są natychmiast wypłacane osobom, które mają dzisiaj świadczenia emerytalne. To co jest na tzw. indywidualnym koncie w ZUS-ie, do którego sprawdzania zachęcają reklamy, jest jedynie wirtualnym zapisem, za którym nie ma żadnych realnych pieniędzy.

W takim razie, czy jest możliwość zrezygnowania z obowiązkowego podatku „zus-owego”?

Jest kilka osób, które podjęły sądową batalię o twierdzenie, że takiego obowiązku nie ma. Sądy uchylały się od merytorycznego rozstrzygnięcia, mimo zgromadzonych dowodów. Przykładem jest sprawa Adama Milczarka, z którego materiałem dowodowym przygotowanym przez kancelarię prawną miałem okazję zapoznać się. Wynika z niego, że mamy konstytucyjne prawo do emerytury a nie przymus płacenia podatku ZUS. Dziś Polacy coraz częściej wybierają inne kraje do zabezpieczenia swojej emerytury i tam płacą swoje podatki emerytalne.

Andrzej Sadowski (1963) założyciel i wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha – Pierwszego Niezależnego Instytutu w Polsce (1989), jeden z założycieli Zespołu Badań nad Myślą Konserwatywną i Liberalną na Uniwersytecie Warszawskim (1984-1989). Współzałożyciel i członek zarządu Towarzystwa Gospodarczego w Warszawie (1986–1989). Współzałożyciel wraz z Mirosławem Dzielskim i Aleksandrem Paszyńskim i członek zarządu Akcji Gospodarczej (1988-1989). Jeden z założycieli (1996) i członek Zarządu Transparency International Polska (do 2003).
Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP (2009-2010).
prezydent Rady konfederacji pracodawców URBI – Unii Rynku Budowlano-Inwestycyjnego (2014-)

W 2014 roku odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za propagowanie przedsiębiorczości.