Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: W zeszłą środę zdymisjonowany został minister finansów, Paweł Szałamacha. Na stanowisku zastąpi go wicepremier Mateusz Morawiecki, który nadal będzie kierował również Ministerstwem Rozwoju. Pierwotnie mówiło się o połączeniu obu resortów, w zeszłym tygodniu premier Beata Szydło poinformowała natomiast, że tak się nie stanie. Jak Pan ocenia tę zmianę w rządzie?

Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP : Skoro w ciągu 48 godzin nastąpił zwrot akcji przy ogłoszeniu przyczyn zdymisjonowania ministra finansów, oznacza to, że całość tego przedsięwzięcia nie jest do końca przemyślana. Poza tym, abstrahując od samego łączenia ministerstw czy zmian personalnych, nie zmienia to faktu, że minął już prawie rok od zaprzysiężenia rządu, a w obszarach krytycznych dla polskiej przedsiębiorczości nic się nie zmieniło na lepsze. A naprawdę nie trzeba było czekać aż rok na zdymisjonowanie ministra finansów, aby np. zlikwidować szkodliwe dla przedsiębiorców przepisy. Nie trzeba było mówić, że to wszystko wymaga aż tak długich konsultacji. Dlatego uważam, że sama zmiana personalna w rządzie, bez woli działania, jak dotychczas mogliśmy zauważyć, o niczym nie świadczy.

Media informują, że chodzi o umocnienie pozycji wicepremiera Morawieckiego, który oprócz kierowania dwoma resortami będzie zarządzał również powołanym przez premier Komitetem Ekonomicznym Rady Ministrów. Dymisja dotychczasowego ministra finansów miała służyć także szybszemu wdrażaniu tzw. Planu Morawieckiego

Wicepremier ma na tyle silną pozycję, aby w ramach resortu, którym kieruje oraz rządu zlikwidować przepisy szkodliwe dla przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. W Polsce codziennie umiera pewna liczba przedsiębiorców, którzy właśnie w tej formule prowadzą firmę. Jeśli zdarzy się tak, że właściciel takiej działalności gospodarczej zejdzie z tego świata w sposób nagły, to zgodnie z utrzymywanymi cały czas absurdalnymi przepisami firma jest automatycznie likwidowana, a pracownicy wyrzucani na bruk. Codzienie w Polsce ludzie tracą przez takie przepisy pracę. Wicepremier już od pół roku ma gotowy projekt, który może temu zapobiec. Do tego nie jest mu do tego potrzebna jeszcze większa władza, którą właśnie dodatkowo otrzymał. Po co ona skoro z dotychczasowej do tej pory nie zrobił użytku?

Teraz jednak Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju ma ruszyć „pełną parą”

Można było to zrobić już rok temu, bez dymisjonowania teraz ministra finansów. Przystępuję się przecież do sprawowania władzy z gotowym programem. Stracono rok na konsultacje w ramach obozu władzy. Czas jest zasobem krytycznym i nieodnawialnym w przeciwieństwie do niektórych źródeł energii. Zamiast przywozić z Londynu obietnice 10 tysięcy miejsc pracy można było w Polsce zapobiec likwidacji większej liczby i to  realnych miejsc pracy w polskich firmach. Przyjęcie propozycji Fundacji Firmy Rodzinne zmiany przepisów na wypadek śmierci właściciela firmy uratowałoby dzięsiątki tysiący miejsc pracy. Władza jest właśnie od tego aby podejmować takie właśnie decyzje.

Skoro zmiany personalne w rządzie nie były potrzebne, co należałoby zatem zmienić, a szef resortu rozwoju nie wykazał się skutecznością, co należy poprawić, aby polska gospodarka lepiej funkcjonowała?

Jeżeli już ma się taką władzę, to po to by czynić dobro, a nie tylko ją mieć. Jak do tej pory przedsiębiorcy z których aktywności w sporej części rząd finansuje program Rodzina 500 Plus i podobne działania, nie odczuli z jego strony jakiejkolwiek zmiany na lepsze. Póki co była tylko w obietnicach wyborczych. Przedsiębiorcy nie będą znów czekać do następnych wyborów aby usłyszeć kolejny raz obietnice bo mają pod ręką Czechy czy Słowację , w których są lepiej widziani i traktowani niż we własnej ojczyźnie.