Fronda.pl: Sekretarz stanu USA Rex Tillerson oświadczył w niedzielę podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką, że działania Rosji na wschodzie Ukrainy są "przeszkodą" dla poprawy stosunków amerykańsko-rosyjskich. Jakby Pan skomentował tę deklarację?

Andrzej Talaga, Warsaw Enterprise Institute: Z jednej strony to nic nowego, bo dokładnie tak samo mówiła administracja Baracka Obamy. Pod tym względem jest to odpowiedź oczekiwana i bardzo dobra. Z drugiej strony jest jednak w tym zawarta pewna nowość. Pamiętamy przecież deklaracje przedwyborcze Donalda Trumpa, kiedy nie przywiązywał takiej wagi do tego, co się dzieje na Ukrainie, a raczej optował w stronę porozumienia z Rosją. Potem było widać wyraźnie, że odszedł całkowicie od tego pomysłu i de facto rozwija myśl swojego poprzednika, co oznacza, że uważa, iż Rosja działa na Ukrainie w sposób bezprawny i że trzeba tę działalność kontrolować. Co więcej wie już, że państwa wschodniej flanki mają prawo czuć się zaniepokojonymi czy wręcz zagrożonymi. W związku z tym potrzebna jest im pomoc wojskowa, którą zapoczątkował Obama w postaci przemieszczania konkretnych oddziałów na wschodnią flankę, a co teraz kontynuuje Trump. To odwrót radykalny od pomysłów zbratania się z Rosją, a raczej pełna kontynuacja w dobrym kierunku polityki poprzednika.

Czy często powtarzane w trakcie kampanii i w pierwszym miesiącu rządów Trumpa słowa o jego prorosyjskości możemy uznać za nietrafione?

To słowa całkowicie nietrafione, o czym świadczą takie słowa jak deklaracja Tillersona, ale przede wszystkim ostrzelanie z rakiet manewrujących bazy w Syrii, w której przebywali rosyjscy żołnierze. Oczywiście nie byli oni celem, ale takich rzeczy nie robi się, jeżeli chce się iść na jakieś porozumienie z Rosją.

Sprawa Ukrainy może się okazać kością niezgody, która uniemożliwi dobre stosunki?

Sprawa Ukrainy jest kością niezgody, dlatego, że Trump najwyraźniej zrozumiał, że ład międzynarodowy jest pożądany i służy interesom amerykańskim. W związku z tym musi traktować tak poważne naruszenie tego ładu jakim jest okupacja Krymu jako coś niedopuszczalnego. O tym zresztą mówili współpracownicy Trumpa, a zresztą i on sam, bo łamie to i niszczy ład, w którym funkcjonowała Ameryka. Dlatego ma w tej sprawie tak radykalne stanowisko, a nie dlatego, by się szczególnie przejmował Ukrainą.

Czy można zatem powiedzieć, by Trump w takim razie uczył się dość szybko jak powinien działać prezydent Stanów Zjednoczonych?

Najwyraźniej tak, bo polityka międzynarodowa, a szczególnie polityka bezpieczeństwa mimo pewnych podobieństw, to nie biznes. To coś dużo poważniejszego, bo w biznesie można stracić pieniądze, a tu narody czy żołnierze mogą stracić życie. Trump się uczy i widać to nie tylko po polityce wobec Rosji, ale także po jego stosunku wobec Chin. W okresie kampanii wyborczej obecny prezydent zapowiadał cła zaporowe w wysokości nawet 40% na chińskie produkty. Dzisiaj po tych zapowiedziach nie ma nawet śladu. Bilansowanie wymiany handlowej z krajami, z którymi Stany Zjednoczone mają ujemny bilans handlowy (Oprócz Chin, także Japonia czy Korea Południowa) będzie przebiegało najwyraźniej znacznie mniej drastycznie niż zapowiadał. Donald Trump odchodzi w bardzo wielu punktach od radykalnych rozwiązań w polityce międzynarodowej, proponowanych w okresie kampanii, w tym od tego co proponował w kontekście Rosji.

Jak w najbliższych miesiącach będą się zatem układały relacje amerykańsko-rosyjskie?

Za parę miesięcy będziemy mieli dowód, czy Trump zamierza czynić tak jak mówi teraz, czy tak jak deklarował poprzednio. Obecność wojsk amerykańskich w Europie Środkowej jest finansowana z roku na rok. Pieniądze na te wojska nie są stałym elementem budżetu Pentagonu, ale jest on przedłużany wraz z każdym kolejnym fiskalnym rokiem. Budżet ten kończy się dokładnie z ostatnim dniem września 2017 roku. Prezydent USA wydaje decyzję o przedłużeniu tych środków, a jest to kwota niemała bo 3,5 mld dolarów. Jeżeli ich nie przedłuży, to pierwotne intencje porozumienia z Rosją są aktualne, a jeśli przedłuży, to nie są aktualne.

Dziękujemy za rozmowę.